sobota, 22 grudnia 2012

It's time for you to fix me 10.

Ruszam szlakiem wspomnień, jednak rezygnuję, gdy w restauracji kelner pyta, czy chcę stolik dla dwóch osób. Wybieram niewielką kawiarnię i spędzam w niej kilka godzin, porządkując w myślach życie. Gdy zapada zmrok, moją uwagę przyciąga tablica świecąca wesoło nieopodal i kręcące się w jej okolicy dziewczyny w butach na wysokim obcasie. Doświadczonym okiem oceniam, że mam przed sobą klub i to, sądząc po strojach, całkiem niezły klub. Zbieram się szybko i idę w tamtym kierunku, nie przejmując się, że mój wygląd nie przypomina ani trochę tego, jaki zwykle prezentowałam w podobnych miejscach. Siadam przy barze, zamawiam mojito i pozwalam, by jakiś blondyn dosiadł się i zamówił mi kolejne, które jest równie słabe i mdłe jak pierwsze. Wypijam je i udaję, że mi smakuje oraz, że bawią mnie wymuszone dowcipy i kłamliwe zainteresowanie mojego towarzysza. Nie wiem, czy mój uśmiech jest szczery, gdy bez ogródek proponuje przygodę bez zobowiązań, ale kiwam głową i pozwalam się prowadzić w stronę toalet. Nim tam dochodzimy, on wybucha gardłowym śmiechem irytująco innym niż twój, wplatając w niego miękko brzmiący francuski zwrot, którym czasem lubiłeś mnie obdarowywać. Nie mogę się już dłużej okłamywać, że naprawdę tego chcę i że nie ma to nic wspólnego z zemstą. Wybiegam na zimny wieczór niemal zapominając o mojej kurtce i snuję się po coraz bardziej ciemnym i pustym mieście, by w końcu trafić do hotelu w stanie bliskim załamania. Żałuję, że nie wybrałam innego miejsca, gdy tylko przekraczam próg lobby, gdzie na wygodnych kanapach siedzisz ty z, o zgrozo, blondynką o cudownych oczach. Czuję, że pod powiekami gromadzą mi się łzy, bo wyobraźnia zaczyna podsuwać obrazy dziesiątek naiwnych dziewczyn zabranych w romantyczną podróż do Paryża. Próbuję być niewidzialna, gdy idę do recepcji po klucz, ty jednak dostrzegasz mnie i ruszasz w moim kierunku z szerokim uśmiechem, ciągnąc blondynkę za sobą. Puszczasz jej dłoń dopiero, gdy jesteś tak blisko, że możesz objąć moją skuloną postać i pocałować zachłannie moje usta, co zresztą robisz. Stoję, nie rozumiejąc, co się dzieje, a ty zupełnie niezrażony mówisz wesołym głosem:
- Wiedziałem, że tu będziesz. Mówiłem ci, że mam niespodziankę, oto ona - wskazujesz na blondynkę - Moja kuzynka, Marie, przyjechała, by zaprosić nas na swój ślub. Poznasz całą moją zwariowaną rodzinkę.
- Gdybym wiedziała, że spotkamy się w Paryżu, nie fatygowałabym się do was - mówi dziewczyna, uśmiechając się sympatycznie, a ty śmiejesz się w ten swój seksowny sposób tak, że aż przechodzą mnie dreszcze. Przypominam sobie wszystkie twoje opowieści o ulubionej kuzynce, towarzyszce dziecięcych zabaw. Niemal słyszę, jak z serca z hukiem spada mi ogromny kamień, ale jego miejsce szybko zajmuje jeszcze większe uczucie wstydu. Ono jednak też nie trwa długo, bo obejmujesz mnie ramieniem, obracając w stronę Marie i mówisz coś, co sprawia, że zapominam jak się oddycha i stoję wpatrując się w ciebie wytrzeszczonymi przez szok oczami:
- Marie, poznaj Antoninę, moją narzeczoną.


To jest koniec przygody z Antkiem. Wszyscy zadowoleni? 
Nowe będzie, oczywiście. Jutro zapowiedź :)

26 komentarzy:

  1. O boże, jak dobrze. Wiedziałam, że Antek nie może być zły :) nie mogę się już doczekać tego nowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, zadowoleni, mogę żyć w spokoju. Wiadomo było przecież, że Antek nie może być zły. No i nawet ją nazwał swoją narzeczoną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja intuicja mnie nie zawiodła. High five, yuki, za tą opowieść, mianuję ją najlepszą jak dotąd z Twoich wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak Antoś okazał się wspaniały :P :). Szybciutko ją odnalazł :). A sposób na oświadczyny zaskakujący :D. Oczywiście, że czekam na następną historię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem bardzo zadowolona :D
    I uwielbiam tę historię, bardzo. :)
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednak moja wiara w Antka była odpowiednio dobra:). Okazało się, że jedn ak jest mężczyzną przez duże M!

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc kuzynka ;) Tak czy siak rodzina :D Przedstawił ją jako narzyczoną czy mi coś umknęło? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Och!! Cudownie, nie przypuszczałabym , że to się tak skończy :) Czekam na jutrzejszą zapowiedź

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi też kamień spadł z serca spadł z takim hukiem, który pobudził ludzi nawet w Paryżu. Czyli jednak ktoś z rodziny, na całe szczęście. Cieszę się, że "idealny" (cudzysłów, bo w końcu ideałów nie ma) Antoś pozostał do końca idealnym. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie słyszałam, a jestem trochę bliżej ;)

      Usuń
  10. A jednak, Antek nie okazał się takim sk*****. Czyli miałyśmy dobre przeczucia, że to może być kuzynka. Ale się cieszę. Nic tylko życzyć szczęścia i miłości :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie to dziwne, że on tak po prostu poleciał za nią do Paryża i jak gdyby nigdy nic, przedstawia jej swoją kuzynkę, bez żadnych pytań, dlaczego uciekła itd. ;) Czysta abstrakcja, ale dobrze, że się dobrze skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co pytania? Nigdy tak nie miałaś, że ktoś wiedział o Tobie więcej, niż mogłaś się spodziewać?

      Usuń
  12. Przepraszam, że dopiero teraz ale jak za pierwszym razem przeczytałam, to byłam tak zadowolona, że aż zapomniałam skomentować. Antek ideał! tak jest najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiem, że chyba nie powinnam, ale co tam: A NIE MÓWIŁAM?! I kamień z serca, że to jednak kuzynka, a nie jakaś... pani.

    OdpowiedzUsuń