Pamiętasz jeszcze, jaka byłam, gdy się poznaliśmy? Nimfomanka, a przynajmniej blisko niej. Oburzyłbyś się na takie stwierdzenie, ale ja tak właśnie to widzę. Gdy przypadkiem najechałeś na mnie wózkiem w markecie i uśmiechnąłeś się przepraszając, już wiedziałam jak skończy się ten wieczór. Tylko tobie się wydawało, że propozycja drinka wyszła od ciebie. Owszem, ty powiedziałeś to głośno, ale czy powiedziałbyś to, gdybym nie wpatrywała się tak nachalnie w twoje usta? Nie wiedziałeś, dlaczego uparłam się na tamten klub. Nie znałeś go, nie mogłeś wiedzieć, że bywałam w nim często, a powodem moich wizyt nie były wcale te pyszne niebieskie drinki, które Krzysiek robił jak nikt inny. Nie miałam pojęcia kim jesteś, a nawet gdybym miała, niczego by to nie zmieniło. Nie poszłam z tobą, bo byłeś znanym sportowcem, poszłam z tobą, bo zwyczajnie miałam na ciebie ochotę. Spytałeś, czy lubię siatkówkę, chyba chciałeś wybadać, czy jestem kolejną fanką, a ja pomyliłam jej angielską nazwę z piłką ręczną. Śmiałeś się w tak niesamowicie seksowny sposób, gdy zaczęłam opowiadać o swoich nikłych sukcesach na bramce w liceum, że nie pozostało mi nic innego, jak tylko pocałować cię mocno i wycofać się w stronę toalet wpatrując się wciąż w twoje oczy. Patrzyłeś zahipnotyzowany, jak znikam za drzwiami. Chyba się wahałeś, bo przyszedłeś dopiero, gdy traciłam już nadzieję. Obrzuciłeś wzrokiem ogromną kabinę i parsknąłeś śmiechem, gdy uświadomiłeś sobie, że to jest właśnie powód, dla którego wybrałam ten lokal. Tak, zaplanowałam to. Tak samo, jak planowałam wszystkie podobne spotkania. Nie zaplanowałam tylko tego, że nie pozwolisz mi odejść, tylko posadzisz przy stoliku nie znoszącym sprzeciwu gestem i zamówisz dla mnie kolejnego niebieskiego. Pokręciłeś głową wyraźnie rozbawiony, gdy spytałam:
- Kim ty właściwie jesteś i dlaczego rozmawiamy po angielsku?
- Wolisz francuski?
Zaśmiałam się. Lubiłam się śmiać.
- A dobry jesteś?
Na krótką chwilę straciłeś pewność siebie, ale szybko się otrząsnąłeś i odparowałeś, że żadna nie narzekała.
- To o niczym nie świadczy.
Nie wiem o czym myślałeś patrząc wtedy na mnie, ale coś w tym spojrzeniu kazało mi uciekać. Nie myliłam się, bo po chwili zaproponowałeś, żebym się sama przekonała w bardziej dogodnych warunkach. O nie. Nie zapraszałam nikogo do siebie, sama też nie odwiedzałam niczyich mieszkań. To zbyt intymne, a ja nie lubiłam intymności. Pokręciłam głową dopijając niebieskiego i wycedziłam wstając:
- Zawsze zapraszasz nieznane kobiety do siebie?
- Nigdy - odpowiedziałeś sadzając mnie z powrotem - ale innych rzeczy też nigdy nie robię, a dziś - wzruszyłeś ramionami - dziś zrobię wyjątek.
Uśmiechnąłeś się tak, że zmiękły mi kolana.
- Zresztą, skoro wiem, że nosisz czerwoną bieliznę, to chyba nie jesteś obca, co? - wyciągnąłeś dłoń w moją stronę - Antonin.
Chyba wziąłeś mnie za wariatkę, gdy ze śmiechu o mało się nie udusiłam. Dopiero po kilku minutach udało mi się wydusić:
- Tośka. Miło było cię poznać, Antku.
Wyszłam. Myślałam, że nigdy więcej cię nie zobaczę, jak większości mężczyzn, z którymi byłam.
Wiem, że to nie jest najlepsze miejsce, ale skoro większość z Was czyta również kilka-spotkan to zapytam, żeby nie czekać do piątku - czy chcecie poczytać tam jeszcze kilka rozdziałów, czy lepiej zabrać się za coś nowego? Biję się z myślami, a Wy znacie odpowiedź ;)
Antek, cóż, wiem, że nie wszyscy są zadowoleni, ale to jednak On. Może chociaż charakterek się niezadowolonym spodoba. Albo Tośka, bo w sumie fajna z niej dziewczyna, choć czasem strasznie głupia i naiwna ;)
- Kim ty właściwie jesteś i dlaczego rozmawiamy po angielsku?
- Wolisz francuski?
Zaśmiałam się. Lubiłam się śmiać.
- A dobry jesteś?
Na krótką chwilę straciłeś pewność siebie, ale szybko się otrząsnąłeś i odparowałeś, że żadna nie narzekała.
- To o niczym nie świadczy.
Nie wiem o czym myślałeś patrząc wtedy na mnie, ale coś w tym spojrzeniu kazało mi uciekać. Nie myliłam się, bo po chwili zaproponowałeś, żebym się sama przekonała w bardziej dogodnych warunkach. O nie. Nie zapraszałam nikogo do siebie, sama też nie odwiedzałam niczyich mieszkań. To zbyt intymne, a ja nie lubiłam intymności. Pokręciłam głową dopijając niebieskiego i wycedziłam wstając:
- Zawsze zapraszasz nieznane kobiety do siebie?
- Nigdy - odpowiedziałeś sadzając mnie z powrotem - ale innych rzeczy też nigdy nie robię, a dziś - wzruszyłeś ramionami - dziś zrobię wyjątek.
Uśmiechnąłeś się tak, że zmiękły mi kolana.
- Zresztą, skoro wiem, że nosisz czerwoną bieliznę, to chyba nie jesteś obca, co? - wyciągnąłeś dłoń w moją stronę - Antonin.
Chyba wziąłeś mnie za wariatkę, gdy ze śmiechu o mało się nie udusiłam. Dopiero po kilku minutach udało mi się wydusić:
- Tośka. Miło było cię poznać, Antku.
Wyszłam. Myślałam, że nigdy więcej cię nie zobaczę, jak większości mężczyzn, z którymi byłam.
Wiem, że to nie jest najlepsze miejsce, ale skoro większość z Was czyta również kilka-spotkan to zapytam, żeby nie czekać do piątku - czy chcecie poczytać tam jeszcze kilka rozdziałów, czy lepiej zabrać się za coś nowego? Biję się z myślami, a Wy znacie odpowiedź ;)
Antek, cóż, wiem, że nie wszyscy są zadowoleni, ale to jednak On. Może chociaż charakterek się niezadowolonym spodoba. Albo Tośka, bo w sumie fajna z niej dziewczyna, choć czasem strasznie głupia i naiwna ;)
Ja tam jestem zadowolona, że to Antek, bo akurat z francuskich siatkarzy to właśnie jego lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTośka taka cicha się wydawała na początku, a tu proszę bardzo, co z niej wychodzi, no no. Antoś robiący takie wyjątki i będący pewny siebie to musi być całkiem fajna sprawa :D
Co do kilka-spotkan, to chyba nie będę w stanie pomóc. Przeczytałabym tam jeszcze kilka rozdziałów, ale z drugiej strony ciekawi mnie co nowego mogłabyś przygotować :D Chyba jednak pozostanę przy opcji, że coś nowego :))
VE.
Teraz nadszedł czas zdecydowanych i pewnych siebie bohaterów :) W najbliższych tygodniach będą w większości właśnie tacy.
UsuńAnto dla mnie jak najbardziej może być. Jeden z moich ulubionych francuskich siatkarzy ;)
OdpowiedzUsuńCo do kilka-spotkan to szczerze pisząc nie wiem ;) Chętnie bym przeczytała jeszcze kilka rozdziałów, ale też i chciała bym przeczytać coś nowego ;)
Cieszę się, że się wpasowałam.
UsuńWitam :) Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 22 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
UsuńNie jestem wielbicielką niczego co francuskie (poza miłością:):):), ale Antek robi wrażenie pozytywnego człowieka, choć jest absolutnie aseksualny. W każdym razie lubię gościa. Tośka za o w tym opowiadaniu jak najbardziej mi odpowiada:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o spotkania i coś nowego, to wiesz, ze ja będę czytać wszystko nawet jeśli zachowanie bohaterów nie do końca mi się będzie podobać:)
Też go lubię. Tośkę również, mimo, że bywa głupiutka ;)
UsuńA dlaczego aseksualny?
UsuńBudzi we mnie sympatię, tylko sympatię i uczucia macierzyńskie. Przyulić i pogłaskać po głowie, nic poza tym:):):):)
UsuńWiesz, od przytulenia można zacząć... Nie wiem jak by zareagował na pogłaskanie po głowie, ale spróbować możesz ;)
UsuńNie każdy lubi dotykanie włosów i mógłby się biedaczek zezłościć:).
UsuńJa lubię... A może by się zakochał w takim dotyku? Nadal by był aseksualny?
UsuńNo i wyszło szydło z worka co do Tośki. A mi tam Antek nie przeszkadza, jeden z ulubionych moich siatkarzy. Nie spodziewałam się, iż z Tośki taka perwersyjna osóbka, na prawdę. A Anto się na wszystko zgadza i na dodatek znajomych obcych do domu sprowadzić chce, nununu mamusia nie wychowała?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kilka-spotkan, to może jeszcze kilka rozdziałów wpasuje, a później coś nowego. :D
Perwersyjna? Chyba nie. Nieco perwersyjna będzie następna bohaterka...
UsuńOooo to ja już się obawiam... :)
UsuńNie ma czego :)
UsuńAntoś, bardzo się cieszę, że to on.:D
OdpowiedzUsuńA Tosia, cicha woda brzegi rwie . :) Co napiszesz, to ja będę czytać. A jeśli masz ochotę, to u mnie pojawił się nowy rozdział :)
Cieszę się, że się cieszysz :)
UsuńOpis Tośki pod rozdziałem bardzo adekwatny do mojej bohaterki o tym samym imieniu. :) Widać, że dziewczyna wie, czego chce od życia i czego oczekuje od facetów.
OdpowiedzUsuńA z Antonina się cieszę, bo nie powiem, lubię faceta.
Co do kilku spotkań - o Zbyszku mogę czytać całymi dniami, także dodawaj, dodawaj i jeszcze raz dodawaj. ;)
Jeszcze kilka chyba dodam, bo chwilowo tylko na to mam pomysły.
UsuńAntonin jest, to będę czytać z wielką chęcią:)
OdpowiedzUsuńJeśli możesz to poinformuj mnie o nowym na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , bądź na spalone-fotografie.blogspot.com.
Pozdrawiam:)
Taaaak, tyle, że nie informuję.
UsuńAntoś, Tosiek, Tosinka - jestem zdecydowanie na tak. Mam do Niego ogromną słabość.
OdpowiedzUsuńCo do nowości, myślę, że możesz już startować.
Tosiek, owszem :)
UsuńNowość najpierw trzeba napisać, a z pomysłami ostatnio kiepsko. Mam jeszcze jedno gotowe, ale to na bredniopis. Zobaczymy, może pomysł się znajdzie, zwykle znajduje się całkiem niespodziewanie, a jak nie, to zostanie tylko ta stronka.
Antoś, jak miło. Już mi się podoba ta historia. A co do spotkań, to wydaje mi się, że wydarzyło się tam już wszystko co powinno i możesz zaczynać z nowym.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Jeśli chodzi o spotkania, to jest kilka rzeczy, które mogą się tam wydarzyć...
Usuńpodoba mi się. I chyba nawet nie przeszkadza mi fakt, że to jednak TEN Francuz ;)
OdpowiedzUsuńto do czwartku :*
Cieszę się, że akceptujesz ten wybór. Do czwartku :)
Usuń