niedziela, 27 stycznia 2013

Moralità 3.

Obserwowałabyś grę, jednak od dłuższego czasu nie znałabyś jej wyniku i nie reagowałabyś na kolejne punkty tak żywiołowo, jak reagowałaś na początku. Zagryzłabyś wargę, gdy libero gości spojrzałby, prawdopodobnie zupełnie przypadkowo, w Twoim kierunku i Wasze spojrzenia na moment by się skrzyżowały. Miałabyś wrażenie, jakby przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu i mimo, że wiedziałabyś, że to niemożliwe, oraz, że poza pośladkami nic Ci się w nim nie podobało, to i tak byłaby to kropla, która przepełniła czarę. Nie byłabyś w stanie dłużej obserwować tych idealnie wyrzeźbionych męskich sylwetek będąc na takim głodzie, na jakim właśnie byłaś. Analizowałabyś w myślach wszystkie informacje o hali, jej budowie i okolicy, które zarejestrowałaś podczas poprzednich wizyt. Uśmiechnęłabyś się, bo przypomniałabyś sobie słaby punkt, pewnego podstarzałego strażnika, który dzieliłby Cię od szczęścia. Spojrzałabyś w prawo, gdzie Giuseppe cieszył się z kolejnego punktu zdobytego przez Twój ulubiony klub. Schyliłabyś się w jego stronę i wyszeptałabyś mu do ucha:
- Wybacz, ale muszę stąd wyjść - poderwałby się, chcąc iść z Tobą, więc posadziłabyś go z powrotem niedbałym ruchem dłoni - Wycieczka skończona, Słonko, już nie potrzebuję przewodnika. Poradzę sobie sama.
Wraz z wypowiedzeniem ostatniego słowa i zaciśnięciem się warg Giuseppe, wiedziałabyś, że prawdopodobnie właśnie się go pozbyłaś. Dla wzmocnienia efektu włożyłabyś do kieszonki na jego piersi zwinięty banknot i poklepałabyś lekko to miejsce ze sztucznym uśmiechem. Teraz wiedziałabyś już na pewno, że za Tobą nie pójdzie, tylko ruszy na dziwki by podbudować urażone ego. Wyglądał na faceta, który tak właśnie by zrobił. Płynnym krokiem kroczyłabyś przez halę, będąc w pełni świadoma zainteresowania, jakie wzbudzasz wśród męskiej części widowni. Odwróciłabyś się jeszcze raz, by sprawdzić jaki jest wynik gry i uspokoiłabyś się widząc, że Lube prowadzi ośmioma punktami po dwóch wygranych już setach. Wyszłabyś na zewnątrz i okrążyłabyś budynek, zmierzając w stronę parkingu, stanowiącego teraz Twój cel. Uśmiechnęłabyś się, widząc tego samego strażnika, którego pamiętałaś. Obciągnęłabyś nieco sukienkę, by powiększyć dekolt i próbowałabyś przejść obok niego, jakbyś robiła to codziennie i jakbyś miała do tego pełne prawo. Niestety facet nie byłby aż tak głupi, jak myślałaś i krzyknąłby za Tobą:
- Chwileczkę!
Odwróciłabyś się z miną wyrażającą znudzenie i nieco pogardy.
- Czego pani tu szuka? - zapytałby podchodząc do Ciebie.
Uśmiechnęłabyś się ironicznie.
- A czego mogę szukać w takim miejscu? 
- Pomyliłaś kierunki, ślicznotko, tu mogą wejść tylko osoby z listy - stałby wyprężony dumnie, zadowolony z władzy nad Tobą. 
Parsknęłabyś śmiechem prosto w jego pełną satysfakcji twarz. Śmiałabyś się nadal tak, jakby opowiedział właśnie najlepszy dowcip, jaki kiedykolwiek słyszałaś. Gdy w końcu byś się uspokoiła, nic nie zostałoby z jego satysfakcji i dumy. Skurczyłby się, gdy zbliżyłabyś się do niego, by powiedzieć niemal w jego spierzchnięte wargi.
- Jeśli mnie nie wpuścisz, będziesz musiał wyjaśnić trenerowi, dlaczego jego pupilek nie zrelaksuje się odpowiednio po meczu.
Nie miałabyś wiele do stracenia, więc taki drobiazg, jak niewielkie prawdopodobieństwo podobnego zdarzenia, niespecjalnie by Cię martwił. Zdziwiłabyś się, gdy strażnik fuknąłby bardziej do siebie niż do Ciebie:
- Tyle razy im mówiłem, że mają mnie informować, jeśli kogoś zaproszą.
Uznałabyś to za zgodę, więc uśmiechnęłabyś się do niego słodko i poszłabyś w kierunku parkingu kręcąc mocno biodrami. Nie zrobiłabyś tego z litości, zrobiłabyś to, bo być może jeszcze kiedyś będziesz chciała tu wejść, i byłoby łatwiej, gdyby Cię pamiętał. Gdy zobaczyłabyś wewnętrzny parking w pełnej okazałości, otworzyłabyś szeroko oczy ze zdziwienia, bo tylu samochodów, na dodatek luksusowych samochodów, byś się tu nie spodziewała. Wybrałabyś jeden, wyróżniający się, bo srebrny i usiadłabyś na jego masce, by obejrzeć dokładnie swoje paznokcie i poczekać na szczęśliwca, do którego los się dziś uśmiechnął.

Czcionka nadal żyje własnym życiem.
Czy ktoś tu kibicuje Bydgoszczy?
No dobrze, zaczynamy?

30 komentarzy:

  1. Stawiam, że tym szczęśliwcem okaże się pan Savani.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, ktoś może czuć się zaszczycony. Ta pewność siebie ją zgubi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kibicuję Bydgoszczy, ale przed nią jest ZAKSA.

      Usuń
    2. Zobaczymy, czy ją zgubi.

      Usuń
    3. Znowu mi nie dodało komentarza nosz co za blogspot.
      Odtwarzam z pamięci: Zgubi ją zgubi, gdyż w końcu trafi na kogoś sprytniejszego od siebie, nie jest jedyną inteligentną osobą na tym świecie. Mniej więcej coś takiego to było.

      Usuń
    4. To prawda, że prędzej czy później pewnie napotka problem.

      Usuń
    5. Tylko jakiej skali będzie ten problem, a oby duży.

      Usuń
    6. Nie wiem, czy duży, ale mogę Ci obiecać, że będzie wysoki ;)

      Usuń
    7. Wysoki to na pewno, ciężko o niskiego siatkarza. Tylko kto to będzie. Mogę małą podpowiedź? Będzie jeden główny bohater i kilku pobocznych?

      Usuń
    8. Prawdopodobnie tak właśnie będzie.

      Usuń
  3. Czuję, ze Matylda się na tym mocno przejedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może masz rację, ale jeszcze tego nie wiem.

      Usuń
  4. ja chcę żeby to był Savani ;) dla mnie to ciacho nr.1 wśród siatkarzy!
    Zapowiada się ciekawie, czekam na następne rozdziały :) Pozdrawiam, Marlen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pozdrawiam. Bohaterów będzie tu kilku, ale nie on będzie tym głównym.

      Usuń
    2. A szkoda ;) mam nadzieję, że kiedyś go umieścisz w jakimś opowiadaniu ;)

      Usuń
    3. 2010/11 powiadasz? grał tam wtedy jeszcze Conte, Vermiglio, Martino... hmmm... czekam z niecierpliwością na dalsze losy Matyldy...

      Usuń
    4. Grali, grali :)Pomyślę nad Cristianem, zobaczymy czy coś wymyślę.

      Usuń
  5. Mocna jest ;) Jest bardzo pewna siebie tylko żeby się na tym nie przejechała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest mocna i taka będzie, przynajmniej na razie ;)

      Usuń
  6. Wybrała na chybiła trafił??? Brrr wolałabym nie trafić na Travicę czy Podraszczanina ( nie wiem jak to się pisze).
    Ja zawsze i wszędzie kubicuję Resovii bo pochodzę z okolic Rzeszowa. Bez względu kto w niej gra i jak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Travicę nie trafi, bo jeszcze go tam nie było ;)

      Usuń
    2. Ulżyło mi:):), a ten Serb mnie przeraża z samego wyglądu:)

      Usuń
    3. To prawda, że nie wygląda zachęcająco. Nie patrzy mu dobrze z oczu ;)

      Usuń
  7. Bardzo pewna siebie, byle tylko jej to nie zgubiło. Mam nadzieję, że ten 'szczęśliwiec' nie da sobą tak manipulować, a może być jeszcze ciekawiej :) Ja akurat spośród tej czwórki PP kibicowałam Resovii i Jastrzębskiemu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego pewność siebie ma ją zgubić? Wyjątkowo zgodne jesteście w tej sprawie...

      Usuń
  8. Też chciałabym kiedyś usiąść na masce jakiegoś samochodu i poczekać na jego właściciela, a co. Ale wiem, że tego nie zrobię, bo aż tyle odwagi w sobie nie mam. Nasza bohaterka to zdecydowanie najlepsza partia w okolicy. ;)
    Delekcie? Ogólnie rzecz biorąc powinnam jej kibicować, bo to mój miejscowy klub. Ale jakoś tak wyszło, że pałam miłością do Sovii i Jastrzębia. Niemniej jednak szanuję ten klub i bardzo lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ileż to roboty? Daleko masz do Łuczniczki? Pewnie stoi tam kilka samochodów ;)
      Miłość nie wybiera ;)

      Usuń
  9. Ja kibicuje Bydgoszczy :) I zdecydowanie kibicuję Matyldzie, imponuje mi jej pewność siebie, liczę na to, że te "zabawy" z siatkarzami przerodzą się w coś więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, jeszcze nie wiem, jak to się skończy.

      Usuń