Obserwowałabyś grę, jednak od dłuższego czasu nie znałabyś jej wyniku i nie reagowałabyś na kolejne punkty tak żywiołowo, jak reagowałaś na początku. Zagryzłabyś wargę, gdy libero gości spojrzałby, prawdopodobnie zupełnie przypadkowo, w Twoim kierunku i Wasze spojrzenia na moment by się skrzyżowały. Miałabyś wrażenie, jakby przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu i mimo, że wiedziałabyś, że to niemożliwe, oraz, że poza pośladkami nic Ci się w nim nie podobało, to i tak byłaby to kropla, która przepełniła czarę. Nie byłabyś w stanie dłużej obserwować tych idealnie wyrzeźbionych męskich sylwetek będąc na takim głodzie, na jakim właśnie byłaś. Analizowałabyś w myślach wszystkie informacje o hali, jej budowie i okolicy, które zarejestrowałaś podczas poprzednich wizyt. Uśmiechnęłabyś się, bo przypomniałabyś sobie słaby punkt, pewnego podstarzałego strażnika, który dzieliłby Cię od szczęścia. Spojrzałabyś w prawo, gdzie Giuseppe cieszył się z kolejnego punktu zdobytego przez Twój ulubiony klub. Schyliłabyś się w jego stronę i wyszeptałabyś mu do ucha:
- Wybacz, ale muszę stąd wyjść - poderwałby się, chcąc iść z Tobą, więc posadziłabyś go z powrotem niedbałym ruchem dłoni - Wycieczka skończona, Słonko, już nie potrzebuję przewodnika. Poradzę sobie sama.
Wraz z wypowiedzeniem ostatniego słowa i zaciśnięciem się warg Giuseppe, wiedziałabyś, że prawdopodobnie właśnie się go pozbyłaś. Dla wzmocnienia efektu włożyłabyś do kieszonki na jego piersi zwinięty banknot i poklepałabyś lekko to miejsce ze sztucznym uśmiechem. Teraz wiedziałabyś już na pewno, że za Tobą nie pójdzie, tylko ruszy na dziwki by podbudować urażone ego. Wyglądał na faceta, który tak właśnie by zrobił. Płynnym krokiem kroczyłabyś przez halę, będąc w pełni świadoma zainteresowania, jakie wzbudzasz wśród męskiej części widowni. Odwróciłabyś się jeszcze raz, by sprawdzić jaki jest wynik gry i uspokoiłabyś się widząc, że Lube prowadzi ośmioma punktami po dwóch wygranych już setach. Wyszłabyś na zewnątrz i okrążyłabyś budynek, zmierzając w stronę parkingu, stanowiącego teraz Twój cel. Uśmiechnęłabyś się, widząc tego samego strażnika, którego pamiętałaś. Obciągnęłabyś nieco sukienkę, by powiększyć dekolt i próbowałabyś przejść obok niego, jakbyś robiła to codziennie i jakbyś miała do tego pełne prawo. Niestety facet nie byłby aż tak głupi, jak myślałaś i krzyknąłby za Tobą:
- Chwileczkę!
Odwróciłabyś się z miną wyrażającą znudzenie i nieco pogardy.
- Czego pani tu szuka? - zapytałby podchodząc do Ciebie.
Uśmiechnęłabyś się ironicznie.
- A czego mogę szukać w takim miejscu?
- Pomyliłaś kierunki, ślicznotko, tu mogą wejść tylko osoby z listy - stałby wyprężony dumnie, zadowolony z władzy nad Tobą.
Parsknęłabyś śmiechem prosto w jego pełną satysfakcji twarz. Śmiałabyś się nadal tak, jakby opowiedział właśnie najlepszy dowcip, jaki kiedykolwiek słyszałaś. Gdy w końcu byś się uspokoiła, nic nie zostałoby z jego satysfakcji i dumy. Skurczyłby się, gdy zbliżyłabyś się do niego, by powiedzieć niemal w jego spierzchnięte wargi.
- Jeśli mnie nie wpuścisz, będziesz musiał wyjaśnić trenerowi, dlaczego jego pupilek nie zrelaksuje się odpowiednio po meczu.
Nie miałabyś wiele do stracenia, więc taki drobiazg, jak niewielkie prawdopodobieństwo podobnego zdarzenia, niespecjalnie by Cię martwił. Zdziwiłabyś się, gdy strażnik fuknąłby bardziej do siebie niż do Ciebie:
- Tyle razy im mówiłem, że mają mnie informować, jeśli kogoś zaproszą.
Uznałabyś to za zgodę, więc uśmiechnęłabyś się do niego słodko i poszłabyś w kierunku parkingu kręcąc mocno biodrami. Nie zrobiłabyś tego z litości, zrobiłabyś to, bo być może jeszcze kiedyś będziesz chciała tu wejść, i byłoby łatwiej, gdyby Cię pamiętał. Gdy zobaczyłabyś wewnętrzny parking w pełnej okazałości, otworzyłabyś szeroko oczy ze zdziwienia, bo tylu samochodów, na dodatek luksusowych samochodów, byś się tu nie spodziewała. Wybrałabyś jeden, wyróżniający się, bo srebrny i usiadłabyś na jego masce, by obejrzeć dokładnie swoje paznokcie i poczekać na szczęśliwca, do którego los się dziś uśmiechnął.
Czcionka nadal żyje własnym życiem.
Czy ktoś tu kibicuje Bydgoszczy?
No dobrze, zaczynamy?
- Pomyliłaś kierunki, ślicznotko, tu mogą wejść tylko osoby z listy - stałby wyprężony dumnie, zadowolony z władzy nad Tobą.
Parsknęłabyś śmiechem prosto w jego pełną satysfakcji twarz. Śmiałabyś się nadal tak, jakby opowiedział właśnie najlepszy dowcip, jaki kiedykolwiek słyszałaś. Gdy w końcu byś się uspokoiła, nic nie zostałoby z jego satysfakcji i dumy. Skurczyłby się, gdy zbliżyłabyś się do niego, by powiedzieć niemal w jego spierzchnięte wargi.
- Jeśli mnie nie wpuścisz, będziesz musiał wyjaśnić trenerowi, dlaczego jego pupilek nie zrelaksuje się odpowiednio po meczu.
Nie miałabyś wiele do stracenia, więc taki drobiazg, jak niewielkie prawdopodobieństwo podobnego zdarzenia, niespecjalnie by Cię martwił. Zdziwiłabyś się, gdy strażnik fuknąłby bardziej do siebie niż do Ciebie:
- Tyle razy im mówiłem, że mają mnie informować, jeśli kogoś zaproszą.
Uznałabyś to za zgodę, więc uśmiechnęłabyś się do niego słodko i poszłabyś w kierunku parkingu kręcąc mocno biodrami. Nie zrobiłabyś tego z litości, zrobiłabyś to, bo być może jeszcze kiedyś będziesz chciała tu wejść, i byłoby łatwiej, gdyby Cię pamiętał. Gdy zobaczyłabyś wewnętrzny parking w pełnej okazałości, otworzyłabyś szeroko oczy ze zdziwienia, bo tylu samochodów, na dodatek luksusowych samochodów, byś się tu nie spodziewała. Wybrałabyś jeden, wyróżniający się, bo srebrny i usiadłabyś na jego masce, by obejrzeć dokładnie swoje paznokcie i poczekać na szczęśliwca, do którego los się dziś uśmiechnął.
Czcionka nadal żyje własnym życiem.
Czy ktoś tu kibicuje Bydgoszczy?
No dobrze, zaczynamy?
Stawiam, że tym szczęśliwcem okaże się pan Savani.
OdpowiedzUsuńNie tym razem.
UsuńNo, ktoś może czuć się zaszczycony. Ta pewność siebie ją zgubi.
OdpowiedzUsuńJa kibicuję Bydgoszczy, ale przed nią jest ZAKSA.
UsuńZobaczymy, czy ją zgubi.
UsuńZnowu mi nie dodało komentarza nosz co za blogspot.
UsuńOdtwarzam z pamięci: Zgubi ją zgubi, gdyż w końcu trafi na kogoś sprytniejszego od siebie, nie jest jedyną inteligentną osobą na tym świecie. Mniej więcej coś takiego to było.
To prawda, że prędzej czy później pewnie napotka problem.
UsuńTylko jakiej skali będzie ten problem, a oby duży.
UsuńNie wiem, czy duży, ale mogę Ci obiecać, że będzie wysoki ;)
UsuńWysoki to na pewno, ciężko o niskiego siatkarza. Tylko kto to będzie. Mogę małą podpowiedź? Będzie jeden główny bohater i kilku pobocznych?
UsuńPrawdopodobnie tak właśnie będzie.
UsuńCzuję, ze Matylda się na tym mocno przejedzie.
OdpowiedzUsuńByć może masz rację, ale jeszcze tego nie wiem.
Usuńja chcę żeby to był Savani ;) dla mnie to ciacho nr.1 wśród siatkarzy!
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, czekam na następne rozdziały :) Pozdrawiam, Marlen
Również pozdrawiam. Bohaterów będzie tu kilku, ale nie on będzie tym głównym.
UsuńA szkoda ;) mam nadzieję, że kiedyś go umieścisz w jakimś opowiadaniu ;)
Usuń2010/11 powiadasz? grał tam wtedy jeszcze Conte, Vermiglio, Martino... hmmm... czekam z niecierpliwością na dalsze losy Matyldy...
UsuńGrali, grali :)Pomyślę nad Cristianem, zobaczymy czy coś wymyślę.
UsuńMocna jest ;) Jest bardzo pewna siebie tylko żeby się na tym nie przejechała.
OdpowiedzUsuńNo jest mocna i taka będzie, przynajmniej na razie ;)
UsuńWybrała na chybiła trafił??? Brrr wolałabym nie trafić na Travicę czy Podraszczanina ( nie wiem jak to się pisze).
OdpowiedzUsuńJa zawsze i wszędzie kubicuję Resovii bo pochodzę z okolic Rzeszowa. Bez względu kto w niej gra i jak:)
Na Travicę nie trafi, bo jeszcze go tam nie było ;)
UsuńUlżyło mi:):), a ten Serb mnie przeraża z samego wyglądu:)
UsuńTo prawda, że nie wygląda zachęcająco. Nie patrzy mu dobrze z oczu ;)
UsuńBardzo pewna siebie, byle tylko jej to nie zgubiło. Mam nadzieję, że ten 'szczęśliwiec' nie da sobą tak manipulować, a może być jeszcze ciekawiej :) Ja akurat spośród tej czwórki PP kibicowałam Resovii i Jastrzębskiemu ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego pewność siebie ma ją zgubić? Wyjątkowo zgodne jesteście w tej sprawie...
UsuńTeż chciałabym kiedyś usiąść na masce jakiegoś samochodu i poczekać na jego właściciela, a co. Ale wiem, że tego nie zrobię, bo aż tyle odwagi w sobie nie mam. Nasza bohaterka to zdecydowanie najlepsza partia w okolicy. ;)
OdpowiedzUsuńDelekcie? Ogólnie rzecz biorąc powinnam jej kibicować, bo to mój miejscowy klub. Ale jakoś tak wyszło, że pałam miłością do Sovii i Jastrzębia. Niemniej jednak szanuję ten klub i bardzo lubię. :)
Ileż to roboty? Daleko masz do Łuczniczki? Pewnie stoi tam kilka samochodów ;)
UsuńMiłość nie wybiera ;)
Ja kibicuje Bydgoszczy :) I zdecydowanie kibicuję Matyldzie, imponuje mi jej pewność siebie, liczę na to, że te "zabawy" z siatkarzami przerodzą się w coś więcej :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy, jeszcze nie wiem, jak to się skończy.
Usuń