Lubiłabyś patrzeć na Włochy oczami mieszkańców tego kraju, więc byłabyś zadowolona z niezaplanowanej wycieczki. Udawałabyś zaskoczenie i przerażenie, gdy Twój przewodnik snułby kolejne opowieści dotyczące historii Maceraty i budynków, z których miasto było dumne. Nie musiałabyś udawać zainteresowania, bo Giuseppe mówiłby w tak ciekawy sposób, że nawet ten jego brzuszek przeszkadzałby Ci nieco mniej. Zaśmiałabyś się, gdy podałby Ci dłoń, byś mogła bezpiecznie zeskoczyć z murku, na którym siedziałaś przez kilka ostatnich minut, grzejąc się w promieniach popołudniowego słońca niczym kotka. Kilku mężczyzn, zwabionych przez Twój śmiech, zwróciłoby się w Waszym kierunku, a Giuseppe wypiąłby dumnie swą nikłą pierś, bo byłby świadomy, że to właśnie jemu wszyscy zazdrościli. Oparłabyś się na jego ramionach, pozwalając, by chwycił Cię za biodra i z jego pomocą wylądowałabyś bezpiecznie na chodniku. Nie pozwoliłabyś mu na nic więcej, mimo, że wiedziałabyś, jak wielką ma na Ciebie ochotę. Zamiast tego zapytałabyś go, dokąd zabierze Cię teraz. Westchnąłby i wyjąłby z kieszeni coś, co rozpoznałabyś z daleka i na co uśmiechnęłabyś się szeroko. Nie musiałby wcale mówić:
- To mało ważny mecz, ale jeśli lubisz siatkówkę, to powinniśmy już jechać.
Pisnęłabyś, wywołując śmiech Giuseppe, który jednak szybko by zamarł, kiedy zbliżyłabyś się, by złożyć na jego ustach krótki pocałunek. Twoim zdaniem zasłużył na taką nagrodę już wcześniej, a teraz, kiedy wiedziałabyś już, że niedługo się rozstaniecie, nie miałoby sensu czekać z tym dłużej. Próbowałby przyciągnąć Cię i przedłużyć pocałunek, Ty jednak odsunęłabyś się z radosnym śmiechem, który sprawiałby, że cała Twoja postać zdawała się śmiać i któremu, jak dotąd, żaden mężczyzna nie potrafił się oprzeć. Giuseppe nie byłby wyjątkiem i uśmiechnąłby się mimo, że Twój pocałunek sprawił, że miałby ochotę na podróż w zupełnie innym kierunku i w zgoła innym celu. Pociągnąłby Cię za rękę w stronę swojego samochodu i po chwili jechalibyście w stronę Palasport Fontescodella śpiewając głośno stare włoskie piosenki. Właściwie to śpiewałby Giuseppe, Ty nuciłabyś je pod nosem, gdyż umiejętności wokalne i Ty to pojęcia, których nikt o zdrowych zmysłach by nie połączył. Gdy w końcu zobaczyłabyś nietypową i w sumie brzydką bryłę budynku, uśmiechnęłabyś się z satysfakcją. Tak, zdecydowanie uważałabyś ten dzień za udany i snułabyś w myślach rozmaite scenariusze na jego ciąg dalszy. Rozmaite niegrzeczne scenariusze, niektóre nawet bardzo niegrzeczne, a żaden z nich nie uwzględniałby osoby, która siedziała na fotelu kierowcy i uśmiechała się do Ciebie sympatycznie. Wysiadłabyś z samochodu i chwyciłabyś go pod ramię, jakby była to najbardziej naturalna rzecz pod słońcem. W damskiej toalecie pochwaliłabyś swój poranny pomysł, by ubrać tą właśnie sukienkę, poprawiłabyś makijaż oraz biust i rozpyliłabyś na siebie odrobinę swych ukochanych perfum, tych które zawsze dodawały Ci pewności siebie. Zaśmiałabyś się do tej myśli, bo co jak co, ale akurat pewności siebie nigdy nie miałaś za mało. Giuseppe gwizdnąłby przeciągle, kiedy zobaczyłby Cię ponownie, a Ty uśmiechnęłabyś się do niego najbardziej zniewalającym z Twoich uśmiechów. Na wyznaczone miejsca dotarlibyście pod koniec rozgrzewki i wtedy właśnie, gdy zobaczyłabyś te wysportowane męskie ciała, stwierdziłabyś, że Twoja wcześniejsza myśl była trafna. Dawno nie miałaś dobrego seksu. Dawno też nie byłaś ze sportowcem. Zdecydowanie zbyt dawno. Czas to zmienić, a okazja pojawiła się sama, bo przecież nie planowałaś wizyty w tym miejscu.
Czcionka się rozjechała. Nie mam siły dłużej z nią walczyć.
- To mało ważny mecz, ale jeśli lubisz siatkówkę, to powinniśmy już jechać.
Pisnęłabyś, wywołując śmiech Giuseppe, który jednak szybko by zamarł, kiedy zbliżyłabyś się, by złożyć na jego ustach krótki pocałunek. Twoim zdaniem zasłużył na taką nagrodę już wcześniej, a teraz, kiedy wiedziałabyś już, że niedługo się rozstaniecie, nie miałoby sensu czekać z tym dłużej. Próbowałby przyciągnąć Cię i przedłużyć pocałunek, Ty jednak odsunęłabyś się z radosnym śmiechem, który sprawiałby, że cała Twoja postać zdawała się śmiać i któremu, jak dotąd, żaden mężczyzna nie potrafił się oprzeć. Giuseppe nie byłby wyjątkiem i uśmiechnąłby się mimo, że Twój pocałunek sprawił, że miałby ochotę na podróż w zupełnie innym kierunku i w zgoła innym celu. Pociągnąłby Cię za rękę w stronę swojego samochodu i po chwili jechalibyście w stronę Palasport Fontescodella śpiewając głośno stare włoskie piosenki. Właściwie to śpiewałby Giuseppe, Ty nuciłabyś je pod nosem, gdyż umiejętności wokalne i Ty to pojęcia, których nikt o zdrowych zmysłach by nie połączył. Gdy w końcu zobaczyłabyś nietypową i w sumie brzydką bryłę budynku, uśmiechnęłabyś się z satysfakcją. Tak, zdecydowanie uważałabyś ten dzień za udany i snułabyś w myślach rozmaite scenariusze na jego ciąg dalszy. Rozmaite niegrzeczne scenariusze, niektóre nawet bardzo niegrzeczne, a żaden z nich nie uwzględniałby osoby, która siedziała na fotelu kierowcy i uśmiechała się do Ciebie sympatycznie. Wysiadłabyś z samochodu i chwyciłabyś go pod ramię, jakby była to najbardziej naturalna rzecz pod słońcem. W damskiej toalecie pochwaliłabyś swój poranny pomysł, by ubrać tą właśnie sukienkę, poprawiłabyś makijaż oraz biust i rozpyliłabyś na siebie odrobinę swych ukochanych perfum, tych które zawsze dodawały Ci pewności siebie. Zaśmiałabyś się do tej myśli, bo co jak co, ale akurat pewności siebie nigdy nie miałaś za mało. Giuseppe gwizdnąłby przeciągle, kiedy zobaczyłby Cię ponownie, a Ty uśmiechnęłabyś się do niego najbardziej zniewalającym z Twoich uśmiechów. Na wyznaczone miejsca dotarlibyście pod koniec rozgrzewki i wtedy właśnie, gdy zobaczyłabyś te wysportowane męskie ciała, stwierdziłabyś, że Twoja wcześniejsza myśl była trafna. Dawno nie miałaś dobrego seksu. Dawno też nie byłaś ze sportowcem. Zdecydowanie zbyt dawno. Czas to zmienić, a okazja pojawiła się sama, bo przecież nie planowałaś wizyty w tym miejscu.
Czcionka się rozjechała. Nie mam siły dłużej z nią walczyć.
Z Matyldą kojarzy mi się zdanie 'Złamałam milion serc tylko dla zabawy'.
OdpowiedzUsuńPo jednym dniu chyba trudno mówić o złamanym sercu ;)
UsuńJeden dzień swoją drogą, ale wydaje mi się, że ona na sumieniu ma co najmniej kilkanaście złamanych męskich serc.
UsuńByć może, a może traktują ją tak, jak ona ich.
UsuńCoraz bardziej podoba mi się opisywanie tego z takiej perspektywy. Ciekawe, który siatkarz będzie jej kolejną 'ofiarą' i jak to dalej się potoczy..
OdpowiedzUsuńCieszę się, że perspektywa Ci się podoba. Obawiałam się, że taki opis może być trochę męczący.
Usuńkurczę, ciągle zajęta wbiegam tu przelotem nadrobić zaległości i dalej uciekam, a racja - komentarze same się nie napiszą. poprzednie historie już pokończyłaś, więc nie będę się do nich odnosić i ja. obecna natomiast mega, ja ją kupuję w całości, choćbym miała czekać na następną porcję długo, długo. to jak narkotyk, cholernie uzależnia. chciałam się jak to miewam w zwyczaju pobawić w zgadywankę, który siatkarz teraz. Sezon 2010/2011 hm, chociaż się cofamy, nie oznacza to, że ten siatkarz nie gra w Lube, ale wszystko na to wskazuje -> co wciąż nie ułatwia zadania, ponieważ duże przetasowanie było po tym sezonie. Matteo już był gdzie indziej, więc odpada mi zupełnie. a dalej to już totalna niewiadoma, jeśli Włoch - Vermiglio, jeśli "nie-Włoch" - Conte. tak bym sobie obstawiała (mam nadzieję, że nie psuję nikomu "zabawy" podając swoje typy). natomiast moja intuicja to w zasadzie jej kompletny brak, także nawet się nie łudzę, że trafiłam :P
OdpowiedzUsuńMetteo był tam w sezonie 2010/11 ;)
UsuńWłaściwie zgadłaś, choć nie wszystko.
chodziło mi o to, że Matteo był już w innej, wcześniejszej historii, więc nie pasuje mi, że piszesz o nim jeszcze raz :)
UsuńHmm... w takim razie nie zgaduje już dalej, tylko czekam :)
No tak, był i rzeczywiście nie będzie tu głównym bohaterem.
UsuńMam pustkę w głowie jeśli chodzi o obiekt zainteresowania naszej gwiazdy. W każdym razie biedny ON:) bo nie ma możliwości, że oprze się jej urokowi:)
OdpowiedzUsuńNie ma? Na pewno? ;)
UsuńMężczyzna to stworzenie ułomne i o ile nie jest gejem to sie nie oprze:)
UsuńZdarzają się wyjątki, chociaż nie wiem, czy te wyjątki uchowałyby się w każdej sytuacji. Chyba wolę myśleć, że jednak są wyjątki.
UsuńJa też chcę wierzyć, że tak jest bo w końcu szukam "księcia z bajki":)
UsuńByle nie takiego na białym koniu, bo obawiam się, że kiepsko by było ;)
UsuńKoń nie jest konieczny:), wystarczy samochód:)
UsuńA mnie się wydaje, że ona przerobi całą drużynę, bez najmniejszych skrupułów. ;)
OdpowiedzUsuńTo, że bez skrupułów to chyba pewne, ale całą drużynę? Hmm... Nie wszyscy są interesujący ;)
UsuńCiekawe kogo sobie upatrzy Matylda :D.Sposób pisania bardzo ciekawe i daje do myślenia :)
OdpowiedzUsuńSama jeszcze do końca nie wiem, kto się tu pojawi. Mam zarys, ale on się ciągle zmienia.
UsuńWnioskując, że Savani również się pojawi, to pewnie będzie ona i z nim, i z paroma innymi jeszcze, więc na razie nie ma co wnikać w jej zawiłe życie seksualne, bo miłosnym jego nazwać nie można.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będzie jednego bohatera, bo to nie pasowałoby do Matyldy.
UsuńCzy moje powiadomienia dochodzą?
Dochodzą, tylko moje gg świruje :D
UsuńDzięki za informację, może wreszcie moje gg się uspokoiło :)
UsuńNa razie nie mam konkretnego typu nowej "ofiary" być może to będzie cała plejada Lube ;)
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym ich ofiarami ;)
UsuńHah coś mi się wydaje, że przeleci kilku dla zabawy aż w końcu trafi na takiego, który nie będzie chciał :PP
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania
Być może tak będzie :) Pozdrawiam
Usuńja już współczuję tej ofierze i zastanawiam się, kto nią będzie. i w sumie nie miałabym nic przeciwko, gdyby ta ofiara zrobiła Matyldzie to, co ona sama lubi robić.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy za kilka części nadal będziesz tak myślała.
UsuńNie wiem dlaczego, ale Giuseppe kojarzy mi się tylko z tą reklamą pizzy. ;)
OdpowiedzUsuńHo, ho, czyżby dziewczyna chciała wypróbować seksualnie siatkarzy? O co ja w ogóle pytam. I tak to zrobi. Ale chciałabym znać jej ofiary.
A poza tym - uwielbiam pisanie z takiej przyszłościowej perspektywy. ;)
Bardzo dobrze Ci się kojarzy Giuseppe. Widziałam tą reklamę akurat, gdy szukałam w myślach imienia dla Włocha :)
UsuńPierwsza "ofiara" (choć to określenie zupełnie mi tu nie pasuje)będzie chyba w czwórce.
ja miałam taką nadzieję, że Facu się pojawi, a teraz mogę spokojnie czekać :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się i to coraz bardziej. przez Ciebie i tego całego giuseppe, teraz mam tą głupią melodyjkę z tej durnej reklamy cały czas w głowie ;)
czekam na następny i mam nadzieję, że tym, który jej się oprze będzie właśnie Conte :D
Cholera, chyba muszę zmienić scenariusz ;)
UsuńMelodyjka faktycznie durna i chyba właśnie zagnieździła się w mojej głowie...
nic nie zmieniaj, nie zgadzam się! :D
Usuńpisz, pisz, ja czekam na Facu xD
Zobaczymy. Tego, co już napisałam nie zmienię, ale kolejne chyba tak.
UsuńGiuseppe, pizza italianooooo <3
OdpowiedzUsuńConte? Conte? powiedz że Conte, bo on jest cudowny
Powiedziałabym, ale czy to nie zepsuje zabawy?
UsuńWydaje mi się, że to jej życie jest niesamowicie interesujące, a będzie jeszcze bardziej, kiedy już tych swoich sportowców pozna. Na początku myślałam, że "ofiara" będzie jedna, ale wnioskuję, że jednak będzie ich więcej? :)
OdpowiedzUsuńJedna to za mało dla niej.
Usuń