Po wejściu do mieszkania zrzuciłabyś ze stóp buty, nie przejmując się ani trochę tym, gdzie wylądują. Poszłabyś boso do kuchni, by nalać do kieliszka chianti i udać się w jego towarzystwie do łazienki. Leżąc w wannie rozkoszowałabyś się swoim ulubionym połączeniem ciepłej wody, dobrego wina i spełnienia. Miałabyś ochotę na więcej, więc podniosłabyś dłoń i zaczęłabyś kreślić obwódki wokół sutków tak, jak niedawno robił to on, lecz szybko zrezygnowałabyś, bo zaspokajanie siebie nigdy nie wychodziło Ci dobrze. Otworzyłabyś oczy, bo przypomniałabyś sobie o niemiłej sytuacji z parkingu i postanowiłabyś sprawdzić, kim jest ten odporny na Twoje wdzięki przystojniak. Otulona miękkim kocem usiadłabyś w fotelu, by przeszukać stronę klubu i po chwili patrzyłabyś w jego oczy mówiąc:
- Witaj, Facundo. Kiedyś porozmawiamy inaczej.
Nie wiedziałabyś jeszcze, że będzie to jedna z nielicznych obietnic, których dotrzymasz, choć nieco inaczej, niż miałaś w planach.
Rzuciłabyś się w wir pracy, gdyż nie chciałoby Ci się szukać kolejnej, a szefowa coraz częściej krzywo patrzyłaby w Twoim kierunku. Znałabyś to spojrzenie zbyt dobrze, więc postarałabyś się bardziej niż zwykle i kilka projektów, wychuchanych i dopieszczonych do granic możliwości, trafiłoby na jej zagracone biurko tydzień przed terminem, co było szczytem Twoich dotychczasowych osiągnięć. Ty również byłabyś dopieszczona, gdyż regularne wizyty na wewnętrznym parkingu hali dostarczałyby Ci wielu przyjemnych doznań. Wiedziałabyś już, że Valerio sprawdza się jedynie w szybkich samochodowych akcjach, że Matteo nie nadaje się do niczego, bo jest pieprzonym egoistą, po porządną minetę najlepiej iść do Dragana, a Cristian zna kilka ciekawych sztuczek i jest dobrym towarzyszem wieczorów, idealnym wręcz, gdy miałaś ochotę na chodzenie po nieswoim mieszkaniu w nieswojej koszulce, picie wiśniowej herbaty w nieswoim ulubionym kubku i zasypianie w czyimś towarzystwie. Ich dziewczyny, czy nawet żony kompletnie by Cię nie interesowały, bo uważałabyś, że to nie jest Twój problem. Wiedziałabyś jedynie, że dziewczyna Cristiana jeździ czerwonym mini cooperem i przyjeżdża czasem bez zapowiedzi, lecz jest na tyle naiwna, że uwierzyła w bajeczkę, w której zrobiłaś z siebie pomoc domową. Wiedziałabyś również, że po każdej jej wizycie możesz spodziewać się Cristiana przestępującego niespokojnie z nogi na nogę w oczekiwaniu, aż opuścisz biuro. Miałby na Ciebie wówczas tak wielką ochotę, że nie zawsze udałoby się Wam dotrzeć do Twojego mieszkania, a jego samochód, w przeciwieństwie do auta Valerio, nie miał przyciemnianych szyb. Czułabyś wówczas podobny dreszczyk podekscytowania, jak wtedy, gdy posyłałaś całusa w stronę Facundo, odchodząc z którymś z jego kolegów i krzyczałabyś głośno, nie przejmując się tym, że ktoś może was usłyszeć lub zobaczyć. Cristian kładłby swoją wielką dłoń na Twoich ustach, gdyż wizja zatrzymania pod zarzutem nieobyczajności uśmiechałaby mu się znacznie mniej niż Tobie, ten zabieg jednak podniecałby Cię jeszcze bardziej i krzyczałabyś głośniej. Odwoziłby Cię później do mieszkania wściekły i zapewne obiecywałby sobie, że nie spotka się z Tobą nigdy więcej, nigdy jednak tej obietnicy by nie dotrzymał. Czasem zastanawiałabyś się, co powiedziałaby na te schadzki Twoja siostra, szybko jednak odpędzałabyś tą myśl niczym natrętną muchę, wiedziałabyś bowiem dokładnie, że stwierdziłaby, że jesteś dziwką i nie byłaby to dla niej nowość. Ty nie czułabyś się jak dziwka. Czułabyś się dobrze.
- Witaj, Facundo. Kiedyś porozmawiamy inaczej.
Nie wiedziałabyś jeszcze, że będzie to jedna z nielicznych obietnic, których dotrzymasz, choć nieco inaczej, niż miałaś w planach.
Rzuciłabyś się w wir pracy, gdyż nie chciałoby Ci się szukać kolejnej, a szefowa coraz częściej krzywo patrzyłaby w Twoim kierunku. Znałabyś to spojrzenie zbyt dobrze, więc postarałabyś się bardziej niż zwykle i kilka projektów, wychuchanych i dopieszczonych do granic możliwości, trafiłoby na jej zagracone biurko tydzień przed terminem, co było szczytem Twoich dotychczasowych osiągnięć. Ty również byłabyś dopieszczona, gdyż regularne wizyty na wewnętrznym parkingu hali dostarczałyby Ci wielu przyjemnych doznań. Wiedziałabyś już, że Valerio sprawdza się jedynie w szybkich samochodowych akcjach, że Matteo nie nadaje się do niczego, bo jest pieprzonym egoistą, po porządną minetę najlepiej iść do Dragana, a Cristian zna kilka ciekawych sztuczek i jest dobrym towarzyszem wieczorów, idealnym wręcz, gdy miałaś ochotę na chodzenie po nieswoim mieszkaniu w nieswojej koszulce, picie wiśniowej herbaty w nieswoim ulubionym kubku i zasypianie w czyimś towarzystwie. Ich dziewczyny, czy nawet żony kompletnie by Cię nie interesowały, bo uważałabyś, że to nie jest Twój problem. Wiedziałabyś jedynie, że dziewczyna Cristiana jeździ czerwonym mini cooperem i przyjeżdża czasem bez zapowiedzi, lecz jest na tyle naiwna, że uwierzyła w bajeczkę, w której zrobiłaś z siebie pomoc domową. Wiedziałabyś również, że po każdej jej wizycie możesz spodziewać się Cristiana przestępującego niespokojnie z nogi na nogę w oczekiwaniu, aż opuścisz biuro. Miałby na Ciebie wówczas tak wielką ochotę, że nie zawsze udałoby się Wam dotrzeć do Twojego mieszkania, a jego samochód, w przeciwieństwie do auta Valerio, nie miał przyciemnianych szyb. Czułabyś wówczas podobny dreszczyk podekscytowania, jak wtedy, gdy posyłałaś całusa w stronę Facundo, odchodząc z którymś z jego kolegów i krzyczałabyś głośno, nie przejmując się tym, że ktoś może was usłyszeć lub zobaczyć. Cristian kładłby swoją wielką dłoń na Twoich ustach, gdyż wizja zatrzymania pod zarzutem nieobyczajności uśmiechałaby mu się znacznie mniej niż Tobie, ten zabieg jednak podniecałby Cię jeszcze bardziej i krzyczałabyś głośniej. Odwoziłby Cię później do mieszkania wściekły i zapewne obiecywałby sobie, że nie spotka się z Tobą nigdy więcej, nigdy jednak tej obietnicy by nie dotrzymał. Czasem zastanawiałabyś się, co powiedziałaby na te schadzki Twoja siostra, szybko jednak odpędzałabyś tą myśl niczym natrętną muchę, wiedziałabyś bowiem dokładnie, że stwierdziłaby, że jesteś dziwką i nie byłaby to dla niej nowość. Ty nie czułabyś się jak dziwka. Czułabyś się dobrze.
Jeszcze żadna Twoja bohaterka nie irytowała mnie tak bardzo jak ona. W sumie to ŻADNA Twoja bohaterka mnie nie irytowała.
OdpowiedzUsuńCzekam na jakiś przełom, znak, że jednak posiada jakieś serce, bo jeśli tak się nie stanie, to ja nie widzę nadziei.
To znaczy, że jest zupełnie inna niż poprzednie, a właśnie o to mi chodziło.
UsuńSpokojnie, doczekasz się odrobiny jej serca ;)
FACUNDO! Wreszczie! :D
OdpowiedzUsuńja też czekam na jakiś przełom i już się nie mogę doczekać xd a opisy siatkarzy są boskie :D:D
No wreszcie, wreszcie, ale mam nadzieję, że masz jeszcze trochę cierpliwości.
UsuńZaliczyła ich prawie wszystkich. Cóż za kobieta!!! Normalnie SuperWomen:)
OdpowiedzUsuńNie jestem wielbicielką Conte ale czytanie tego sprawia mi wielką frajdę:)
Cieszę się :) Jeśli ona jest SuperWomen, to czym zajmuje się Superman? Nie, chyba wolę nie wiedzieć...
UsuńSuperman jeszcze zaliczy kilka innych planet i płci:)
UsuńBoję się myśleć, co to za kilka płci... ;)
UsuńW sumie Matyldzia nie jest taka zła. Ciekawe czy chodzi ona z listą i zapisuje na niej kto jest w czym dobry.
OdpowiedzUsuńNa tym etapie boję się nawet zapytać, kto byłby wystarczająco zły.
UsuńMyślę, że przy tej ilości pamięć wystarczy ;)
Złych nie ma, są mniej i bardziej dobrzy. A nie wiadomo, czy ta ilość się nie powiększy, w końcu to Matylda.
UsuńPowiększy się, tyle mogę zdradzić.
UsuńPodoba mnie się taki rozwój sytuacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Marlen... ;))
Cieszę się :)
UsuńNo więc to Facundo taki odporny ;) Czyżby tylko Argentyńczyk został do odhaczenia? ;)
OdpowiedzUsuńBez przesady, jeszcze kilku ich tam zostało...
UsuńNo może i jest 'odrobinę' irytująca, ale na nudę narzekać nie można ;) Dobrze, że chociaż jeden odporny, niech Matylda się trochę postara. Może przy okazji okaże odrobinę serca ;D
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż nudno nie jest. To chyba by było najgorsze ;)
UsuńJa osobiście bardzo lubię Matyldę:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do siebie, opowiadanie z Michałem Kubiakiem w roli głównej. wspominasz.blogspot.com :)
Miło mi :)
UsuńNo, to Matylda poszalała z siatkarzami :P :D. Przynajmniej wie z czym do kogo się zgłosić ;), hehe. Swoją drogą muszą być jacyś niewyżyci :P. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże mają nieco większe potrzeby, a może nie mają z kim, albo ona jest lepsza ;)
UsuńDziwka to niestety dobre określenie.
OdpowiedzUsuńByć może, ale za chwilę zacznę kręcić ;)
UsuńJaka ona jest zimna i... no, dziwka z niej.
OdpowiedzUsuńMoże troszeczkę.
UsuńUmarłam po tekście że "po porządną minetę lepiej iść do Dragana" :D A co do Matyldy to dziwką ona nie jest, przecież nie bierze pieniędzy za seks. Gdyby facet tak robił to by się mówiło, że korzysta z życia ale jak kobieta to już dziwka ;)
OdpowiedzUsuńAnia
Ooo, z tym się zgadzam całkowicie! :)
Usuńo cholera, to się nam kobieta rozkręciła.
OdpowiedzUsuńa co, jak ma okazję, to trzeba ją wykorzystać. ;)
I jeszcze TAKĄ okazję ;)
Usuń