Zwlokła się z kanapy, gdy dzwonek po raz trzeci oznajmił, że ktoś po drugiej stronie drzwi się niecierpliwi. Otworzyła je z impetem i zamiarem opieprzenia Gosi, że nie używa klucza, który przecież miała, jednak nie zrobiła tego. Nie dlatego, że nagle straciła ochotę. Nie dlatego, że Gosia oprócz słodyczy i alkoholu przyniosła również ich ulubione pikantne chipsy. Nie, nie... Nie opieprzyła Gosi, bo po prostu nie była to Gosia. To był Andrzej, na wizytę którego straciła wszelką nadzieję dwie godziny wcześniej i z powodu utraty tej nadziei zadzwoniła po przyjaciółkę. Dlatego teraz stała z szokiem wypisanym na twarzy i ustami otwierającymi się po to, by za chwilę się bezdźwięcznie zamknąć, dając mu czas na dogłębną analizę jej stroju, na który składała się nieco przyduża koszulka w przykuwającym wzrok odcieniu ostrego różu. Wyłącznie koszulka. No i jeszcze skarpetki, ale one specjalnie go nie interesowały... Już chciała wyjaśnić, że to jej ulubiony strój rozpraszający smutki, ale stwierdziła, że ta wiedza raczej nie jest mu potrzebna do szczęścia. Co gorsza, mógłby zapytać jakie smutki rozprasza, a nie musiał przecież wiedzieć, że sam jest, a w zasadzie był, sprawcą jej złego humoru. Zamiast cokolwiek tłumaczyć, stwierdziła tylko:
- Myślałam, że nie przyjdziesz.
Uśmiechnął się zniewalająco i zaczął trajkotać, mijając ją i idąc wgłąb mieszkania, jakby bywał w nim od zawsze, o tym, że musiał zostać dłużej (zawahał się na moment) w pracy. I że chciał zadzwonić, ale nie miał jej numeru. A później musiał załatwić kilka spraw no i pomyślał jeszcze, że pewnie nic nie jadła, więc pojechał po chińszczyznę. A do chińszczyzny najlepsze jest piwo, a najlepsze piwo jest... w tym momencie przestała go słuchać. Efektownie plasnęła swoją dłonią w czoło, czym wywołała jego pytające spojrzenie, więc wyjaśniła:
- A podobno to kobiety dużo gadają.
Wzruszył ramionami i pewnie odpyskowałby jej, bo wielokrotnie się już przekonała, że ripostę ma ciętą, ale zaskoczyło go trzaśnięcie drzwiami i krzyk:
- Co to za debil i co ci zrobił?
Właściwie ją również to zaskoczyło, bo zdążyła już zapomnieć o Gosi, która niczym tornado wtoczyła się właśnie do pokoju i zamarła na środku. Obrzuciła Lenę krótkim spojrzeniem, po czym wbiła wzrok w jej towarzysza, by po dłuższej chwili wymamrotać:
- A....A....Andrzej?
Gdy odzyskała już zdolność mówienia, dodała jeszcze oskarżycielskim tonem, dla wzmocnienia efektu celując w Lenę palcem wskazującym:
- Zamorduję cię.
Lena przerzuciła w myślach wszystkich byłych i niedoszłych chłopaków Gosi, ale żadnego Andrzeja nie znalazła. Przerzuciła więc bliższych i dalszych znajomych i tu również nic. Co jak co, ale takiego dwumetrowca Gosia, nałogowo robiąca wszystkim zdjęcia, by nie ukryła. Gdy cofnęła się do przedszkolnych kolegów, przerwał jej śmiech przyjaciółki i jej wesołe pytanie :
- Ty naprawdę nie wiesz kim on jest?
Nie, wcale nie było to krępujące. Ani niegrzeczne. Zupełnie. Cóż, zmarszczyła brwi, zagryzła wargę i zapytała nieśmiało:
- A powinnam?
Trzy godziny później nadal była naburmuszona i po raz setny mówiła sobie, że więcej z nimi pić nie będzie. Obiecała Andrzejowi, że wypije z nim kieliszek wina "na zgodę", nie przewidziała tylko, że będzie wciąż uzupełniał poziom alkoholu, nie pozwalając, by ten kieliszek kiedykolwiek się skończył. Po raz setny obiecywała też sobie, że jeśli jeszcze kiedyś Gosia wpadnie na pomysł, który wyda się jej niedorzeczny, zgodzi się na wszystko. Tak, jak powinna się zgodzić na zakup jakiegoś karnetu do Łuczniczki. Pokręciła głową nad swoją ignorancją. Jak mogła myśleć, że w tej hali odbywają się tylko koncerty? Kiepskie koncerty zresztą... Przyjrzała się swoim towarzyszom i poczuła nieprzyjemne ukłucie zazdrości, widząc jej zachwycone spojrzenie i jego uśmiech. Westchnęła i zajęła się głaskaniem Marcela, nie wiedząc nawet, że Andrzej ukradkiem obserwuje jej ruchy, a Gosia uśmiecha się pod nosem, by po chwili wstać i oznajmić, że jest potwornie zmęczona. Gdy zostali sami odgarnął włosy z jej czoła i poprosił.
- Skarbie, nie złość się już.
Skarbie??? Uśmiechnęła się nieśmiało, bo w sumie to było miłe, a on wykorzystał jej nieuwagę, by posadzić ją na swoich kolanach i zapytać:
- Więc kim on jest i co ci zrobił?
No i przestało być miło... Ona zagryzła wargę i rozpaczliwie szukała właściwej odpowiedzi. On miał ochotę odgryźć sobie język natychmiast po tym, jak zadał to pytanie. Przecież nie miał się o niej niczego dowiadywać. Przecież miał tylko spędzić z nią trochę czasu. Przecież właściwie nie interesowała go odpowiedź. A może problem tkwi w tym, że, owszem, interesowała go i to bardzo. Tak samo, jak wszystko, co związane z Leną.
Nie działa...
Nie działa...
zaklepuję!
OdpowiedzUsuńKobietko jak tak Cie czytam to mam ochotę zamordować, bo ja już nie potrafię. Uwielbiam to andrzejowe Skarbie, ale.. ale trochę się zagubiłam. Ona udaje, że go nie widziała tak? I on udaje, że był w "pracy"? Hm... chyba dziś już nie myślę, wybacz. Ale jest dobrze, lubię Andrzeja. I lubię czytać Cię, zamiast tych bzdur o MW13 w Rosji -,-
UsuńTak, ja też, pod wszystkim się podpisuję.
UsuńPotrafisz i to o wiele, wiele lepiej.
UsuńChyba to ja się zgubiłam. Tak bywa, kiedy wrzuca się bez przeczytania coś, co pisało się po trochu kawał czasu wcześniej... Miało być inaczej, wyszło inaczej. Cóż, postaram się w następnych bardziej trzymać się tematu.
A Rosja... Nie skomentuję tego, dobrze? Powiem tylko, że chyba nie będę miała komu kibicować w następnym sezonie, bo pewne zmiany są dla mnie trudne do zaakceptowania.
Fajna ta Gośka jest, no ale wszystkie Gośki są fajne, bo to piękne imię jest:)
OdpowiedzUsuńIch relacje z każdym dniem są coraz mniej przyjacielskie, szkoda tylko, ,że Andrzej ma jedną taką malutką tajemnicę.
Oooo, Gosia? :)
UsuńOj tam, każdy ma jakąś tajemnicę...
Si Gosia:)
UsuńNiektóre tajemnice niszczą fajne relacje:)
O jak miło :)
UsuńTo prawda. Pewne tajemnice mogą zniszczyć wszystko.
wszystko zmierza w odpowiednią stronę, ale przecież jest jeszcze Dorota...
OdpowiedzUsuńNo jest. W Kołobrzegu, jeśli mnie pamięć nie myli. Czyli daleko. Wystarczająco daleko.
UsuńAndrzej jest taki kochany, chociaż ja i tak mam wrażenie, że nadal coś przed nią ukrywa. I wcale nie mam tu na myśli jakże zaangażowanej w związek Doroty. Jak ja przeżyje bez niego na Łuczniczce? :(
OdpowiedzUsuńno jak nie działa, jak działa. ;)
Nie wiem co będzie na Łuczniczce. Szykuje się kolejna tragedia w tym mieście. Obym się myliła.
Usuńno właśnie, co z panienką Dorcią? Ja rozumiem, Lenka jest fajna, ale Endrju powinien ogarnąć tą sprawę.
OdpowiedzUsuńOn chyba nie chce tego ogarnąć.
UsuńWszystko fajnie tylko co z Dorotą? Każde z nich się angażuje coraz bardziej i coraz mniej to przypomina przyjaźń, a przecież jest Dorota.
OdpowiedzUsuńNie wiem co z Dorotą. Andrzej jeszcze nie zdecydował ;)
Usuńwszystko fajnie, tylko czy Andrzej znów nie poleci do Doroty, gdy ta tylko pstryknie palcem?
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale jeśli o mnie chodzi, to mógłby trochę pocierpieć... Zasłużył.
UsuńNo, także tego.Różowe koszulki są spoko, Andrzej jest spoko i Gosia też jest spoko.
OdpowiedzUsuńMogą sobie takie spoko-życie prowadzić, jasna sprawa. Jak się z powrotem pojawi Dorotka, to pewnie życie będzie spoko-trochę-mniej, ale skoro oni się tym teraz nie przejmują, to chyba wezmę przykład.
Pozdrawiam.
[meska-przyjazn]
To może ja też wezmę przykład. Przydałoby mi się.
UsuńPozdrawiam :)
Super! Uwielbiam Lenkę :)))) Chociaż wiem, że długo miło to raczej nie będzie... Dorota wszystko psuje i mam nadzieję, że jeszcze minie trochę czasu za nim się pojawi.
OdpowiedzUsuńNa pewno minie jeszcze trochę czasu. Ciesze się, że Lena przypadła Ci do gustu :)
UsuńCieszę się, że wreszcie Lena dowiedziała się chociaż czym zajmuje się Andrzej w "wolnych" chwilach, których akurat nie spędza z Nią. Chociaż tyle dobrego. Została jeszcze ta Dorotka. Niech chłopak jak najprędzej mówi prawdę, bo wyjdzie okropnie i będzie bardzo bolało zarówno jego jak i ją. A najmniej to chyba Dorotkę, bo coś mi piszczy w trawie, że i ona przez ten wyjazd naskrobie sobie za uszami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Zapraszam na 5 rozdział na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/
Obawiam się, że tu nie chodzi o to, żeby Lena poznała prawdę. Co do reszty - zobaczymy :)
Usuńpozdrawiam
Fajnie, szczerość jest potrzebna,ale dlaczego Andrzej boi się sam przed sobą przyznać,że Lena baardzo go interesuje? To chyba męskość mężczyźniana :) Jak widać alkohol zjednywa sobie ludzi.
OdpowiedzUsuńNie wiem. Nie mam pojęcia co oni robią ;)
Usuń