- Co tu robisz? Nie powinieneś być teraz w Irlandii? -
zapytała, a chłód bijący z tego pytania zmył ciepło, którego źródła nie
zdołał rozpoznać.
Odpowiedział jej uśmiech, pozornie sympatyczny i jakby odrobinę przepraszający, lecz kłamliwy, bo z oczu Pawła nadał biła wściekłość.
-
Tęskniłem za tobą - zaczął, udając niepewność, lecz szybko dodał, nie
kryjąc już prawdziwych intencji - ale widzę, że szybko się
pocieszyłaś.
Andrzej postanowił zareagować, gdy zapadła pełna
napięcia cisza, a jej zmieszanie musiała dostrzec również sąsiadka,
która nieudolnie próbowała ukryć swą obecność za zamkniętymi drzwiami.
-
Pocieszyłaś? - zaczął, obejmując ją z tyłu i
splatając dłonie na jej brzuchu w geście tak naturalnym, jak wszystko,
co robił - Nie mówiłaś, że potrzebujesz pocieszenia, Skarbie.
Złapał jej
pełne ulgi i chyba wdzięczności spojrzenie, po czym spokojnie oparł
brodę na jej wilgotnej głowie i obserwował oburzenie, które chyba
nie było udawane.
- Bo nie potrzebowałam! Co naprawdę tu robisz, Paweł?
Teraz to brunet się zmieszał i niepewnie przestąpił z nogi na nogę.
-
Bo, widzisz... w Irlandii nie było żadnej pracy... Aśka oszukała
mnie... Chciała tylko, żeby ktoś był zazdrosny... A moje mieszkanie już
nie jest moje i ... i nie mam gdzie się podziać...
Andrzej poczuł, że musi zareagować, zanim zrobi to Lena. Troje to już tłok, a ten facet mógł wszystko zniszczyć.
- A dlaczego miałoby nas to interesować? - wypalił.
Brunet
obrzucił go morderczym spojrzeniem, ale nic nie powiedział, za to Lena
odzyskała kontrolę nad sobą i stwierdziła lodowatym głosem.
-
Dokładnie. Dlaczego miałoby nas to interesować? - i nie czekając na
odpowiedź kontynuowała - Wybacz, nie mam teraz czasu.
Zatrzasnęła
drzwi i odetchnęła z ulgą. Podobnie, jak Andrzej. Uśmiechnęła się, nie, ona się nie
uśmiechnęła, ona się rozpromieniła. Nie mógł wiedzieć, że jej radość była szczera, bo dostrzegła fałsz w zachowaniu Pawła i stwierdziła, że wcale nie cieszy się, że go widzi. Nie mógł też wiedzieć, że ciepło, które zobaczył w jej oczach, było wytworem jego wyobraźni. Pocałowała go nieśmiało w
policzek, podziękowała i pobiegła do łazienki. A on został jeszcze
chwilę w przedpokoju i zastanawiał się nad tym, co właśnie odpieprzył.
Spławił byłego faceta Leny. Faceta, któremu być może na niej zależało.
Faceta, o którym opowiadała mu kilka godzin wcześniej, nie kryjąc smutku
i tego, że darzyła go uczuciem większym niż sympatia, choć nie była to
może miłość jej życia. I po co? Po to, by to jemu, a nie Pawłowi
poświęciła najbliższe dni. Zastanawiał się dlaczego nie potrafił znieść
myśli, że ona mogłaby chcieć tego, by to Paweł był teraz przy niej. Czy
to zazdrość? Odpędził ten pomysł. Raczej egoizm. Gdzieś z tyłu głowy
pulsowała jednak nieznośna myśl, że on przecież odejdzie. Całkiem
niedługo odejdzie. A ona zostanie sama. A mogłaby nie być sama, gdyby
nie jego egoizm. Nawet, jeśli ten cały Paweł nie podobał mu się. Nawet,
jeśli sprawiał wrażenie oszusta. Nawet, jeśli ona sprawiała teraz
wrażenie zadowolonej. Była zadowolona, bo była nieświadoma. Gdyby była
świadoma tego, co dla niej przygotował, nie nuciłaby teraz do swojego
odbicia w lustrze. Zastanawiał się jeszcze, czy zawsze był takim sukinsynem, czy to ona wyzwala w nim tą cechę.
Miał coraz gorsze przeczucia.
Miał wrażenie, że to, co zrobił, to była jedna z najgłupszych rzeczy, jakie zrobił kiedykolwiek.
Nie, to była najgłupsza rzecz.
I poczuł, że przyjdzie mu za to zapłacić.
I
pewnie z tego powodu obiecał sobie, że jej to wynagrodzi. Że sprawi,
aby ten tydzień z haczykiem był najlepszym tygodniem z haczykiem w jej
życiu.
- Lena! - krzyknął, choć łazienka nie była aż tak daleko, by musiał krzyczeć - Musisz iść na ten wykład?
Otworzyła drzwi i obrzuciła go pytającym spojrzeniem. Wzruszyła ramionami i bąknęła:
- Właściwie to nie muszę.
- Świetnie! Ubierz coś luźnego - rzucił i zniknął w kuchni zastanawiając się, czy nie robi właśnie kolejnej głupiej rzeczy tego dnia. Chłopacy byli dociekliwi i lubili wpieprzać się w cudze życie, a on rzadko kogoś przyprowadzał, więc Lena wywoła lawinę pytań. Właściwie nigdy nikogo nie przyprowadził, bo Dorota nawet na mecze przychodzi niechętnie. I zawsze później się kłócą. Ale to nie jest problem na teraz. Teraz problemem było, jak przekonać tą bandę wyrośniętych dzieciaków, że Lena to tylko jego koleżanka. W końcu niektórzy z nich znali Dorotę, a nawet ją lubili...
Ona tymczasem stała przed szafą i rozważała różne znaczenia słów "coś luźnego". W końcu stwierdziła, że pierwsza myśl jest najlepsza i wybrała leginsy świetnie podkreślające jej długie nogi oraz tunikę w odcieniu pasującym do jej oczu. Poczuła zadowolenie, gdy zobaczyła w jego oczach podziw, lecz, gdy podziw taki zobaczyła w oczach bandy jego klubowych kolegów, była już tylko skrępowana. Zasiadła na wskazanym krzesełku z wielką plakietką z napisem "Gość" przypiętą do dekoltu, choć i bez tej plakietki wszyscy obecni wiedzieli, że jest gościem. Gościem Andrzeja. Wolałaby nie widzieć rzucanych mu wymownych spojrzeń. Wolałaby nie mieć tej cholernej plakietki, która dawała im świetny pretekst do gapienia się na jej biust, bo chyba nikt nie uwierzyłby, że można przez pół minuty składać w całość cztery litery. Wolałaby nie słyszeć wypowiedzianych kilkukrotnie pod jego adresem sugestii, że podupadł na zdrowiu psychicznym. Wolałaby nie widzieć jego zmieszania i nie słyszeć nerwowych prób ucieszenia kolegów. Wolałaby nie wiedzieć, że "wyjaśni im wszystko później". Wolałaby, żeby to jej wszystko wyjaśnił.
A skoro nie miał takiego zamiaru, to postanowiła się chociaż dobrze bawić.
Właśnie dlatego stanęła na krzesełku i zaczęła udawać sędziego w treningowym meczu, który rozgrywali. Nie ważne, że nie znała zasad. Oni znali. To wystarczało, bo z ich reakcji potrafiła wyczytać, komu należy się punkt. Nie potrafiła rozgryźć jedynie Andrzeja.
I wtedy zrozumiała, że nie miałaby pojęcia, gdyby ją okłamał.
Zrozumiała, że wszystko, co mówił, mogło być kłamstwem.
A później zrozumiała, że tak naprawdę, to niewiele mówił.
Może więc nie kłamał?
Może powinna mu zaufać?
Na koniec zrozumiała, że właściwie to on ma więcej do stracenia.
Nie miała pojęcia, jak prawdziwe jest to odkrycie, a jednak obiecała sobie, że nadszedł czas, by przestać być ofiarą.
Że zniszczy go, jeśli okaże się draniem.
Znów ktoś odebrał mi czas. Wszystko nadrobię. Kiedyś.
Jakieś życzenia? Nie obiecuję, że spełnię, ale kto wie... Może, na przykład, wysłać Andrzejka na Syberię?
I, jeśli możecie i macie ochotę, trzymajcie za mnie kciuki... Mam szansę na coś, na czym bardzo mi zależy.
Uś, pamiętam. Potrzebuję tylko trochę wolnych minut, a z tym ostatnio nie jest najlepiej.
A skoro nie miał takiego zamiaru, to postanowiła się chociaż dobrze bawić.
Właśnie dlatego stanęła na krzesełku i zaczęła udawać sędziego w treningowym meczu, który rozgrywali. Nie ważne, że nie znała zasad. Oni znali. To wystarczało, bo z ich reakcji potrafiła wyczytać, komu należy się punkt. Nie potrafiła rozgryźć jedynie Andrzeja.
I wtedy zrozumiała, że nie miałaby pojęcia, gdyby ją okłamał.
Zrozumiała, że wszystko, co mówił, mogło być kłamstwem.
A później zrozumiała, że tak naprawdę, to niewiele mówił.
Może więc nie kłamał?
Może powinna mu zaufać?
Na koniec zrozumiała, że właściwie to on ma więcej do stracenia.
Nie miała pojęcia, jak prawdziwe jest to odkrycie, a jednak obiecała sobie, że nadszedł czas, by przestać być ofiarą.
Że zniszczy go, jeśli okaże się draniem.
Znów ktoś odebrał mi czas. Wszystko nadrobię. Kiedyś.
Jakieś życzenia? Nie obiecuję, że spełnię, ale kto wie... Może, na przykład, wysłać Andrzejka na Syberię?
I, jeśli możecie i macie ochotę, trzymajcie za mnie kciuki... Mam szansę na coś, na czym bardzo mi zależy.
Uś, pamiętam. Potrzebuję tylko trochę wolnych minut, a z tym ostatnio nie jest najlepiej.
Pierwsza:P
OdpowiedzUsuńNo więc bardzo dobrze, że Andrzej spławił tego jej byłego Pawła, no bo to nie może być tak, że ona wróci do niego. Chyba. W sumie to się okaże :D.
OdpowiedzUsuńChyba masz rację, że tak nie może być.
UsuńZ tą Syberią to dobry pomysł pod warunkiem, że coś nabroi. Ale on chyba jest za miły, co nie?
OdpowiedzUsuńA kciuki trzymam, jak się uda, to się pochwal! :*
Nie udało się, ale dzięki za chęci. Może następnym razem się uda, bo nie dam się złamać porażce.
UsuńZa miły? Myślisz? Jeszcze zobaczymy na co go stać.
No i dobrze, że spławił tego Pawła.
OdpowiedzUsuńJakoś go nie polubiłam.
I w sumie to nie wiem co mam napisać, za bardzo genialne to jest.
Hmm, dziękuję. Też go nie lubię ;)
UsuńBardzo trafna jest ta refleksja o kłamstwie, trzeba przyznać. Wie o nim tak niewiele, że pewnie nawet ta jego tajemniczość niewiele zmienia, bo tak czy inaczej przy próbie rozszyfrowania jego myśli stoi raczej na przegranej pozycji.
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej chłopcy są tak mało dyskretni i wiedzą więcej niż ona, bo to na pewno jest jakaś droga, którą mogłaby do niego trafić.
Pozdrawiam.
[meska-przyjazn]
Może rzeczywiście jest to niezła droga. W każdym razie jest to droga, o której nie pomyślałam :)
Usuńojoj, wyczuwam apokalipsę. i chyba mi się to nie podoba.
OdpowiedzUsuńDlaczego? Może być całkiem fajnie, o ile odnajdę moją wenę, bo bez niej będzie raczej kiepsko.
UsuńChyba coraz mniej rozumiem zachowanie Andrzeja...A jak coś spieprzy to pomysł z Syberią wcale nie jest taki zły :D
OdpowiedzUsuńOczywiście trzymam kciuki :)
Już spieprzył. Na południe.
UsuńAndrzeja można wysłać na Syberię w każdej chwili, za tę ucieczkę z Bydgoszczy mu się należy.
OdpowiedzUsuńno, może niech się chociaż chwilowo nacieszy tą satysfakcją, że przegonił Pawła. ale tak tylko chwilowo. bo podejrzewam, że to dopiero była cisza przed burzą.
Zaczynam się zastanawiać nad tą burzą. Skoro wszyscy jej oczekują, to może Was zaskoczę i nie będzie burzy?
UsuńBardzo dobrze, że Andrzej pogonił Pawła bo sama nie wiem na co on liczył przychodząc do jej mieszkania. Teraz się wyda, że Andrzej nie powiedział jej całej prawdy więc na Syberię można go wysłać ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby się udało to na czym Ci zależy :)
Dlaczego miałoby się wydać? Koledzy bywają lojalni.
UsuńBywają ;)
UsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 22 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 12 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
Jeśli ktoś wie, że skrzywdzi, a jednak brnie w to dalej to Syberia jest zbyt małą karą! Wysłać go w miejsce gdzie seks będzie zabroniony,a wokół niego chodzić będą niezwykle ponętne i roznegliżowane kobiety. Gdzie karmić będę suchym chlebem i wodą, a na stolę będą stać najlepsze i pięknie pachnące frykasy!!
OdpowiedzUsuńOjoj, wiesz co to dobra kara :)
UsuńKażda inna byłaby zbyt łagodna:)
UsuńMoże masz rację... Zobaczymy :)
Usuńo rany, chyba Andrzejkowi się dostanie.
OdpowiedzUsuńBez pośpiechu, ja poczekam :)
Przy okazji zapraszam na coś nowego. [volleygoonerette]
Dziękuję! Już pędzę!
Usuńgratki za końcówkę, zdecydowanie najlepsza. Syberia, Syberią,ale może bliżej ulewa, mokro , błoto i Andrzej hm? ;) Pzdr
OdpowiedzUsuńZnaczy Spała?
UsuńDziękuję.
Jeśli chodzi o czas, to wiem, jak się czujesz, choć pewnie wiem w bardzo małym stopniu...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki cały czas :)
Andrzej, szykuj się na lanie.
Nie ma sensu porównywać tych stopni. Każdy brak czasu jest zły.
UsuńLanie... Taaaak!
Doskonale rozumiem brak czasu - sama ostatnio miewam z tym problemy ;/
OdpowiedzUsuńNatomiast, co do rozdziału... Jakoś zaczyna mi się nie podobać 'pomysł' Andrzeja... A zemsta Lena zapowiada się intrygująco. Co z tego wyjdzie?:P
Nie mam pojęcia. Może nic.
UsuńZaczynam sie niecierpliwic.
OdpowiedzUsuńNo już, już... Dziś będzie.
Usuń