poniedziałek, 24 marca 2014

Let's play birds 11.

Nie sądziłaś, że zaśniesz, a jednak zmęczenie zrobiło swoje. Budzi cię radosny szczebiot dochodzący z kuchni, promienie słońca na twarzy, albo jedno i drugie, ale zdecydowanie wolałabyś nie doświadczyć żadnego. Wzdychasz, gdy Kasia dociera w końcu pod drzwi twojego pokoju i głośno wyraża niezadowolenie z odkrycia, że są zamknięte. Po chwili zostajesz opleciona jej szczupłymi ramionami i wtapiasz się w jej ciało w nieznanej ci wcześniej potrzebie poczucia czyjegoś ciepła. Pozwala na tą chwilę słabości, choć lustruje cię lekko podejrzliwym spojrzeniem, gdy w końcu się odsuwasz. Zadaje kilka pozornie błahych pytań, lecz obie wiecie, że próbuje dowiedzieć się skąd taka zmiana w twoim zachowaniu. Uśmiechasz się i wmawiasz jej, że to tylko PMS, ale nie jesteś pewna, czy ci wierzy. Boisz się wyjść z pokoju, ale wiesz, że nie możesz tego pokazać. Boisz się spotkania z nim. Boisz się jego reakcji. Nie możesz pozwolić, by odkryła prawdziwy powód twojego niepokoju. W kuchni koncentrujesz całą swoją uwagę na tym, co akurat robisz. Czyścisz ekspres z drobnych plamek w oczekiwaniu na kawę, podziwiasz zdobienie filiżanki, pijąc napój, który zdaniem Kasi poprawi twoje samopoczucie, komponujesz kanapki z precyzją godną lepszego zajęcia. Spoglądasz na niego przypadkiem, chyba z przyzwyczajenia, bo po prostu lubisz na niego patrzeć, a może dlatego, że twoja podświadomość zarejestrowała jego spojrzenie i kazała ci sprawdzić o co chodzi. To, co widzisz sprawia, że masz ochotę uciec. Albo przytulić go mocno i już nigdy nie puścić. Sama nie wiesz na co masz większą ochotę. Jest wyraźnie niewyspany, w zmiętym, wczorajszym T-shircie, szarą cerą i cieniami pod oczami. Nie to jest jednak najgorsze. Najgorsze są emocje odbijające się w jego spojrzeniu. Ich ogrom sprawia, że nie potrafisz odszyfrować czy jest bardziej smutny, rozżalony, zdenerwowany i niepewny czy wręcz przeciwnie - zadowolony, dumny i pewny siebie. Do tego dochodzi ciepło, którego nie widziałaś w jego spojrzeniu wcześniej, przemieszane z jakąś dziwną lubieżnością, która zwyczajnie cię przeraża. Oboje wiecie, że nie może wbijać w ciebie takiego spojrzenia. Uciekasz wzrokiem i udajesz, że poprawiasz bluzkę, w rzeczywistości próbując podciągnąć ją jak najwyżej pod szyję. Już nie wierzysz, że Kasia nie zauważy niczego dziwnego. Ślepy zauważyłby, że coś się miedzy wami wydarzyło, a głupi domyśliłby się co. Z mieszanymi uczuciami opuszczasz z nią mieszkanie. Czujesz, że powinnaś wszystko jej wyjaśnić, ale nie wiesz jak. Nigdy nie miałaś przyjaciółki. Nie chcesz jej zranić ani stracić. Nie chcesz niszczyć ich związku, a jednocześnie bardzo chcesz mieć go tylko dla siebie. Ona zdaje się nie mieć takich wątpliwości. Jest szczęśliwa albo świetnie udaje szczęście. Kiedy chwyta twoją dłoń i podekscytowana opowiada o zbliżającym się ślubie, podejmujesz decyzję. Robisz to samo, co zrobiło wiele osób przed tobą i co zrobi jeszcze wiele innych. Popełniasz błąd, który wydaje ci się nieistotny, a który zaważy na twoim życiu. Przeceniasz własną siłę, jednocześnie nie doceniając siły swoich uczuć. Podejmujesz błyskawiczną decyzję nie mając pełnej wiedzy. Podejmujesz decyzję, choć w zasadzie nie masz do tego prawa, bo nie tylko ciebie ona dotyczy. Nie dajesz mu szans na wyjaśnienie, a jej na poznanie prawdy. Wydaje ci się, że chcesz tylko uratować coś pięknego, a tak naprawdę znów uciekasz. Twierdzisz, że poświęcasz się w imię dobra. Chcesz uwierzyć, że to ma sens, że to najlepsze, co możesz zrobić. Wmawiasz sobie, że nie interesuje cię to, co chciał powiedzieć w nocy i co znaczyło spojrzenie sprzed kilku godzin. Nie zastanawiasz się nad przyszłością. Nie próbujesz nawet wyobrazić sobie życia bez nich. Gdybyś spróbowała, nie byłabyś tak pewna, że nadszedł czas na opuszczenie tego gniazda. Wiesz jednak, że tym razem nie uciekniesz tak po prostu. Że musisz się pożegnać. Że musisz sprawić, by cię znienawidzili i doszli do wniosku, że tylko sobie mogą ufać. Że musisz to zrobić na swój własny sposób. Tak, aby nie pozostawić miejsca na najmniejsze wątpliwości.

5 komentarzy:

  1. Cóż ta dziewczyna wyprawia. Myślę, że robiąć z siebie tą złą skrzywdzi Go jeszcze bardziej. Niech odejdzie ale jak człowiek, niech się pożegna i wytłumaczy. Robienie czegoś wbrew naturze nie jest dobre dla nikogo

    OdpowiedzUsuń
  2. to strasznie przykre, że ona ciągle ucieka od tego szczęścia i nie może wreszcie zrobić czegoś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ona najlepszego chce zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wbrew pozorom, takie zachowanie świadczy bardziej o egoizmie niż o jego braku. Bo tego typu decyzje powinno się konsultować, albo chociaż informować o nich z wyprzedzeniem, które dałoby czas na dopowiedzenie tych wszystkich faktów, które gdzieś do tej pory umknęły.
    Tak jak już było wspomniane, nie podejmuje się takich decyzji nie znając wszystkich faktów, więc trzeba się najpierw upewnić,że na pewno wszystko jest jasne.
    Pozdrawiam.
    [lucky--loser]

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu ona po raz kolejny chce odejść, a przy okazji zranić tych co jej pomogli i być może żywią głębsze uczucia?!

    OdpowiedzUsuń