Budzi cię dziwny dźwięk. Próbujesz go ignorować i powrócić do bardzo przyjemnego snu i jego równie przyjemnego bohatera, ale dźwięk nie daje za wygraną. Z trudem otwierasz jedno oko akurat w momencie, gdy coś puszystego ociera się o twój nos. Już wiesz. Kot. Mruczący kot. Przytulasz go, a jemu najwyraźniej się to podoba, bo zaczyna mruczeć jeszcze głośniej, wybijając radosny rytm łapkami na twoim dekolcie. Rozglądasz się dookoła ale niczego nie poznajesz. Domyślasz się, że zasnęłaś w samochodzie, a to, co widzisz, to jego sypialnia, ale nie masz pojęcia co działo się w międzyczasie. Kot wyrywa się z twoich objęć, więc wstajesz i udajesz się na poszukiwania gospodarza, ale znajdujesz jedynie kartkę informującą, że wróci wieczorem i masz czuć się jak u siebie. Wpatrujesz się w nią z niedowierzaniem, podziwiając jego wiarę w ludzi i śmiejąc się w myślach, że źle ulokował zaufanie. Systematycznie otwierasz kolejne szafki, aż w końcu to znajdujesz. Gotówka. Dużo gotówki. Bierzesz wszystko i z trudem upychasz w tylnej kieszeni spodni. Chwytasz jeszcze jabłko i już masz wychodzić, gdy dostrzegasz wpatrzonego w ciebie z nadzieją kota i pustą miskę stojącą przed nim. Nagle brakuje ci tchu, a nogi odmawiają posłuszeństwa. Łamiesz się. Zaufanie. Oczekiwanie, że zrobisz coś dobrego. Po raz kolejny. Tym razem jednak czujesz, że nie chcesz zawieść. Czujesz, że nadszedł właściwy czas, by coś zmienić. Może nawet, by zmienić wszystko. Napełniasz kocią miseczkę i odkładasz pieniądze do szuflady. Tym razem będzie inaczej powtarzasz w myślach. Naprawdę tego chcesz. Naprawdę próbujesz uwierzyć, że to możliwe.
Boisz się. Nie przywykłaś do towarzystwa. Nigdy nie tłumaczyłaś swojego zachowania, a wiesz, że on będzie oczekiwał wyjaśnienia. Masz wrażenie, że straciłaś kontrolę. Jesteś jak ptak uwięziony w szponach drapieżnika. Czekasz na ostateczny cios. Zamykasz oczy, gdy radosnym krzykiem oznajmia, że wrócił. Drżysz, gdy słyszysz jak wita się kotem. Jesteś przerażona, słysząc, że się zbliża. Uśmiechasz się niepewnie i mocniej zaciskasz dłonie na kubku z herbatą, jakby ta niewinna rzecz miała cię ochronić. W odpowiedzi dostajesz szczery uśmiech i zaproszenie do kuchni. Nie potrafisz odmówić, choć idziesz za nim najwolniej, jak się da. Wiesz dokładnie, co czuje więzień prowadzony na przesłuchanie. Niełatwo jest mówić o swoich błędach i słabościach, szczególnie, gdy zawsze twierdziło się, że nie popełnia się błędów, że wszystko jest dokładnie takie, jak miało być. Zamiast zasypać cię gradem pytań, wręcza ci butelkę wina i prosi, żebyś się nią zajęła. Chowasz ją do lodówki, co on kwituje zadowolonym kiwnięciem głową i nie wygląda na zaskoczonego, gdy bez zastanowienia otwierasz jedną z szafek i wyjmujesz kieliszki. Obrzuca się tylko długim spojrzeniem, pod którym zdajesz się kurczyć. Uciekasz wzrokiem i rumienisz się, ale pytania nadal nie padają, dostajesz za to kolejne zadanie. Siekając zioła i słuchając jego opowieści o wyjątkowo udanym dniu zaczynasz czuć, że jesteś w miejscu, w którym naprawdę chcesz być i podoba ci się to uczucie. Podoba ci się brak oczekiwań i wymagań. Podoba ci się przyjazna atmosfera. Coraz bardziej podoba ci się też on. Może to jego zawsze chciałaś spotkać? Może tak miało być?
Rozluźniasz się. Śmiejesz się już w sposób niewymuszony. Szczerze zachwycasz się daniem, które wspólnymi siłami przygotowaliście. Opuszkami palców ścierasz z jego policzka odrobinę sosu. Toniesz. Po raz kolejny toniesz w jego oczach, które zdają się być ciemniejsze niż wcześniej. Wpatrujecie się w siebie, badając uważnie najmniejsze nawet plamki na tęczówkach. Chcesz tego. Chcesz go pocałować. Chcesz, by on ciebie pocałował. Tego, co mogłoby stać się później też chcesz, a jednak odsuwasz się, choć wiesz, że i on tego chce. A może właśnie dlatego? Słyszysz jak bierze głęboki oddech i jak ze świstem wypuszcza powietrze. Nie dziwisz się, gdy zrywa się i w popłochu zaczyna sprzątać po waszej kolacji. Wypowiedzieliście wiele słów, ale to jedno niewypowiedziane zawisło w powietrzu i zepsuło pełen zaufania i radości nastrój. Przypomniało, że jesteście tylko dwojgiem nieznajomych, którzy, co gorsza, mają na siebie ochotę. Przypomniało, że istnieje świat poza tu i teraz. Uświadomiło, że gdzieś tam jest Ona.
Tylko dlaczego miałoby cię to obchodzić?
Rozluźniasz się. Śmiejesz się już w sposób niewymuszony. Szczerze zachwycasz się daniem, które wspólnymi siłami przygotowaliście. Opuszkami palców ścierasz z jego policzka odrobinę sosu. Toniesz. Po raz kolejny toniesz w jego oczach, które zdają się być ciemniejsze niż wcześniej. Wpatrujecie się w siebie, badając uważnie najmniejsze nawet plamki na tęczówkach. Chcesz tego. Chcesz go pocałować. Chcesz, by on ciebie pocałował. Tego, co mogłoby stać się później też chcesz, a jednak odsuwasz się, choć wiesz, że i on tego chce. A może właśnie dlatego? Słyszysz jak bierze głęboki oddech i jak ze świstem wypuszcza powietrze. Nie dziwisz się, gdy zrywa się i w popłochu zaczyna sprzątać po waszej kolacji. Wypowiedzieliście wiele słów, ale to jedno niewypowiedziane zawisło w powietrzu i zepsuło pełen zaufania i radości nastrój. Przypomniało, że jesteście tylko dwojgiem nieznajomych, którzy, co gorsza, mają na siebie ochotę. Przypomniało, że istnieje świat poza tu i teraz. Uświadomiło, że gdzieś tam jest Ona.
Tylko dlaczego miałoby cię to obchodzić?